poniedziałek, 31 grudnia 2012

Rozdział 23

Czułem się jak w matriksie rzeczywistość nie trzymała się kupy....przecież Perrie bierze tabletki.
- Chcesz mi powiedzieć że to ja... że ja kurwa...
- Tak Zayn !
Wstałem i zacząłem chodzić po pokoju. On. e czekała na dalszą część mojej reakcji. Byłem wściekły !  Było pięknie a to.... dziecko... musiało wszystko zniszczyć.
- Ja pierdole ,ale przecież bierzesz tabletki nie możesz być w ciąży !
Ze łzami w oczach blondynka wstała i skierowawszy się w moją stronę zaczęła mi wszystko wyjaśniać. Dowiedziałem się że gdy była u ginekologa na generalną wizytę lekarz zaskoczył ją taką oto wiadomością. Stwierdził też że jest to 6/7 tydzień ciąży. Byłem zszokowany, pewnie ona też. Postawiłem się w jej sytuacji i przypomniałem sobie że miałem myśleć o innych. Widząc jej łzy przytuliłem ją i zacząłem cicho nucić naszą ulubioną piosenkę lekko się kołysząc.
" Take my hand,take a breath
Złap moją rękę i weź głęboki oddech
Pull me close and take one step 
Przyciągnij mnie bliżej i zrób jeden krok
Keep youre eyes locked on mine 
Patrz w moje oczy 
And let the music be youre guide 
I pozwól żeby muzyka Cię prowadziła"
Wtuliła się jeszcze bardziej w mój rękaw a ja zacisnąłem wargi.
- Będzie dobrze.
- Nie będzie Zayn.... ty chcesz być szczęśliwy z Niallem a ja z Jackiem.
I w tym momencie się zastanowiłem czy to ja jestem ojcem tego dziecka. W końcu ona też ma chłopaka.
- A to nie Jack jest ojcem ?
Blondynka pokiwała głową przecząco dając mi znać że na pewno to ja jestem ojcem. Nie była dziwką spała tylko z chłopakiem którego kochała.
- Boje się Zayn
Spojrzała na mnie a jej błękitne jak szafiry oczy były wypełnione łzami. Postanowiłem... muszę być odpowiedzialny i nie mogę jej zawieść, to ja ją "wpakowałem w ten problem".
"Take my hand I'll take the lead
Złap moją rękę, poproawdzę Cię
And every turn will be safe with me
I z każdym obrotem będziesz przy mnie bezpieczna
Don't be afraid,afraid to fall
Nie bój się nie upadniesz

You know I'll catch you threw it all
Wiesz że zawsze Cię złapie nic nas nie rozdzieli"
Cicho zanuciłem jej do ucha następny kawałek piosenki i podziwiałem jak na jej ustach pojawia się leciutki uśmiech, uśmiech nadziei że nie będzie musiała być sama nie musiała się bać. Po pewnym czasie ustaliłem z nią że przyjdę do niej za dwa dni. Miałem wszystko przemyśleć. Dać sobie czas,ale nie za długo. Odprowadziłem ją do drzwi i otworzyłem jej drzwi.
- Pa Pezz!
Blondyn który cały czas siedział w tym samym miejscu pomachał żywiołowo do blondynki. Ona tylko się zaśmiała i podbiegła do chłopaka żeby go wycałować i wyściskać.
- I co już lepiej , czemu płakałaś ?
Zmieszana dziewczyna odparła atak słowami "kobiece sprawy" zaśmiała się uroczo i wyszła z domu uśmiechając się do mnie leciutko. Zamknąłem drzwi wejściowe i wróciłem do salonu. Pocałowałem chłopaka w policzek myśląc czy cokolwiek mu powiedzieć.
- A ty mi powiedz czemu ona płakała ?
Spojrzał na mnie i mój wzrok znów padł jego ofiarą.
- Kocham Cię wiesz ? To nie są puste słowa.
Powiedziałem z wielkim uczuciem w głosie. A on uśmiechnął się i pocałował mnie delikatnie, najdelikatniej jak tylko umiał.
DZień zleciał nam dość szybko ponieważ trochę pooglądaliśmy filmów i usnęliśmy wtuleni na kanapie.
__________________________________________________-
a więc..... Nie wiem kiedy następny rozdział ,ale mam nadzieję że będziecie musieli czekać króciutko ! <3

piątek, 21 grudnia 2012

Rozdział 22

Wszyscy zgromadzeni w sali spojrzeli na nas a ja tylko złapałem rękę Harrego i zaprowadziłem go przed salę.
- Nie mów mu ok ?
- Bo ?
- Jesteś moim przyjacielem !
- Zayn ogarnij swoje cztery litery co ?
- Harry ja wiem... wiem że źle robiłem,ale nie zamierzam już tego robić. Nigdy rozumiesz nigdy! Kocham go i chce go uszczęśliwiać a takim zachowaniem nie mogę tego robić.
- Jasne Zayn... nie powiem mu, ale przypomnij sobie jak było kiedyś nawet nie myślałaś o tym żeby go zranić, wszędzie byliście razem,każdy dzień, każda chwila, każdy spacer.
- Wiem dlatego chce to naprawić....
Weszliśmy wspólnie do sali jakby nigdy nic. Śmiechy które głośno wydobywały się z naszych gardeł trwały aż do wieczora.
Chociaż byłem psychicznie wycieńczony wiedziałem że Niall nie długo wyjdzie na "przepustkę".
***
Słońce na drugiej półkuli zaszło za horyzont aby nas odwiedzić tu - w Anglii. Podniosłem leniwie powieki i  spojrzałem w stronę stojącego obok okna łóżka Horan’a – jeszcze spał, w sumie nie ma co się dziwić po spojrzeniu na zegar ścienny wskazówki pokazywały godzinę 6:56. Ludzie powoli  wychodzili ze swoich sal, a pielęgniarki zaczynały poranny obchód.  Wstałem z fotela na którym przespałem całą noc. Podszedłem do śpiącego chłopaka i musnąłem lekko jego wargi a on odpowiedział mi otwarciem oczu.
- Dzień Dobry, jak się czujesz.?
Powiedziałem cicho, ledwo słyszalnie.  Blondyn ziewnął i wstał do pozycji siedzącej.
- A wiesz bardzo dobrze.  która godzina .?
- Wcześnie
Odparłem dość szybko stęskniony smaku jego warg, zbliżyłem się do niego a od odsunął głowę.
- Co ty taki czuły dziś co .?
Spojrzałem  na jego  uśmiechniętą twarz.
- To źle .? Bo wiesz zawszę mogę…
Jego wargi przerwały moją wypowiedź. Podgryzałem jego wargę która delikatnie muskała moją górną. Zaczął lekko ciągnąć końcówki moich włosów.
Sam nie wiem jak mogłem spotykać się z Edwards skoro ten blondyn tak mnie pociągał .!
Odsunął głowę a ja jęknąłem cicho.
- Chce już wyjść z tego szpitala i przestać się ograniczać jeśli chodzi o Ciebie.
W jego błękitnych oczach widziałem iskierki, tańczyły jak na początku tego związku. Tęskniłem za tym.  Chciałem zapomnieć  już o tym co zrobiłem i robiłem źle. Chciałem tylko być z nim… już na zawsze.  Z nikim nie czułem się taki szczęśliwy.
 Po paru dniach obserwacji chłopak wyszedł ze szpitala. Spakowaliśmy wszystkie rzeczy i godzinę później byliśmy pod moim jego domem. Postanowiliśmy że spędzimy razem czas - przyda nam się. Musieliśmy uściślić nasze więzi bo ostatnio było nie przyjemnie. Na szczęście porozmawialiśmy i wszystko jest już w jak najlepszym porządku. 
3 dni temu Niall'a wypisali ze szpitala i ma przerwę. Cały czas zażywa tabletki... mnóstwo tabletek, cóż... to cena zdrowia. 
Stałem właśnie w kuchni obierając owoce do owocowej sałatki. Wszystkie składniki wsypałem do miseczki - oblałem czekoladą i zaparzyłem herbatę. Usłyszałem kroki. Wiedząc że to mój chłopak uśmiechnąłem się. Gdy zszedł uśmiechnął się i zaczęliśmy jeść. Chwilkę później usiedliśmy na kanapie ciesząc się naszym towarzystwem. Przerwało nam to pukanie do drzwi. 
- Czekaj misiek
Wstałem i będąc przy drzwiach pociągnąłem je. 
- Perrie ?
Zdziwiłem się widząc zapłakaną dziewczynę trzymającą się za głowę. 
- Musimy pogadać Malik. 
Powiedziała stanowczo.
- Dobra... wchodź, Niall idę z Pezz na chwilkę na górę.
- Hej Perrie !
Blondyn pomachał jej patrząc się tempo w lecący właśnie wywiad Elen.
Weszliśmy na górę, dziewczyna usiadła i zakryła twarz dłońmi.
- Co jest .?
Uklęknąłem przed nią. 
- Jestem w ciąży...
Powiedziała cicho. Na moich ustach zagościł uśmiech. Jej obecny chłopak Jack będzie dobrym ojcem.
- Oj Perrie... dziecko to nie znaczy koniec ! Powinnaś się cieszyć ! Jack się ucieszy. Pozdrów tego szczęśliwego tatusia i wracaj z uśmiechem do domu !
Przytuliłem ją a ona powiedziała cicho do ucha 
- Masz pozdrowienia.... 
_____________________________________________________________________
TA DAM ! <3
nie wiem kiedy next....
i mam nadzieję że zakapowalicię koniec :3 lol
I szczęśliwych świąt miśki <3
*jeśli ktoś by nie skapowal <le Ola K. która jest lamusemi frajerem <3 > Zayn powiedział żeby pozdrowiła tatusia Perrie pozdrowiła jego. Sooooooooooooooo c: < 3

wtorek, 11 grudnia 2012

Rozdział 21

Otworzyłem oczy i starałem się znaleźć mapę w moich myślach. Co ty robiłem jak się to znalazłem. Gdy już byłem i umysłem i ciałem na miejscu spojrzałem w górę. Zobaczyłem tę samą kobietę która chwilę temu - przynajmniej tak mi się wydawało. Która chwilę temu dała mi informację na temat Niall'a.
- Tak ?
- Chyba usnąłeś
uśmiechnęła się do mnie a ja rozewrzałem się po korytarzu. Faktycznie było ciemniej, a w pojedynczych salach świeciły się małe światełka. Jęknąłem i zacząłem pocierać zmęczone oczy.
- Operacja będzie trwała jeszcze ze dwie godzinki jak nic, chodź.
Machnęła ręką a ja wstałem i skierowałem się za otyłą kobietą,ziewając trzy tysiące razy w ciągu minuty. Weszliśmy do małego pokoiku gdzie na pierwszym planie widniała wersalka, obok niej biurko z lampką i czajnikiem elektrycznym , po drugiej jakaś szafa, no i jeszcze półka na której stał mały telewizor.
- Zrobię Ci herbaty pewnie napił byś się czegoś ciepłego.
Kolejny raz uśmiechnęła się.
Cicho usiadłem i patrzyłem jak naciska przycisk na czajniku.
- Ten blondynek to twój chłopak ?
Szybko spojrzałem na twarz kobiety która wkładała dwie saszetki herbaty do dwóch różnych kubków.
- Skąd Pani wie ?
- Mów mi Maggie, zresztą widać...
Kolejny uśmiech z jej strony. Podała mi napój.
- W szafie masz koce, jeśli będziesz chciał porozmawiać zawołaj mnie - widzę że nie jesteś w nastroju można powiedzieć że nawet w dołku.
Zaśmiała się i wyszła mając w ręku swoją herbatę.
Siedziałem zdziwiony, zaczynając od tego jaka była uprzejma i miła, nie musiała tego robić zresztą nawet zaoferowała pomoc. Upiłem łyk gorącej cieczy i wstałem z mebla aby włączyć telewizor i ze starej szafy wziąć koc którym miałem się okryć.
Nawet nie wiem kiedy usnąłem, Meggie obudziła mnie po raz drugi mówiąc że mojego chłopaka przywieźli 3 godziny temu ,ale dopiero teraz się obudził. Spojrzałem na zegarek była dokładnie 19. Ogarnąłem po sobie mały pokoik i wyszedłem z pokoju. Spojrzałem w stronę recepcji ,ale nigdzie nie zobaczyłem czarnoskórej kobiety która mnie przenocowała.
Stanąłem przed białymi drzwiami i patrzyłem przez weneckie lustro na wszystkich którzy są w pomieszczeniu.
Liam siedział na krześle obok łóżka, Harry śmiał się z Louis'em kręcąc się przy tym po sali. Zawahałem się, byli uśmiechnięci a ja mogłem to zepsuć.
Dawaj Malik ! Znasz ich to twoi przyjaciele do cholery !
Czemu w nich wątpisz ?
Jakiś mały gościu w mojej głowie przysuwał mi takie słowa. Nie wiele myśląc popchnąłem drzwi i nagle wszystkie oczy były skierowane na mnie. Patrzyłem na blondyna który tylko się uśmiechnął. Wolnym krokiem podszedłem do chłopaka składając na jego ustach czuły pocałunek którego brakowało mi przez te poprzednią noc.
Mój wzrok wbił się w uśmiech Liam'a. Widać że był zadowolony, widział że się kochamy. Przywitałem się po kolei z Liam'em, Tomo i nastała minuta Harrego.
Wiedział że widywałem się z Pezz, spojrzał na mnie z pogardą. Brzydził się mnie.
- Nie m mów mu...
szepnąłem mu do ucha a on ze skwaszoną miną przytaknął. Wiedział że źle robię, sam to najlepiej wiedziałem.
- Niall !
___________________________________________________________________________
:33
7 kom next xx

sobota, 8 grudnia 2012

Rozdział 20


Ze specjalną dedykacją dla Oli <3 drugiej żony Zayn'a Malik'a. xoxo 

Sylvia xx


Jej rudę włosy spadały na bladą twarz. Na jasnej twarzy jedynymi punktami oznaczające zimę były czerwony nos i różowe od zimna poliki.
- Zayn ?
Spytałem na nią pytająco.
- Wiesz że jesteś dupkiem tak ?
Spojrzałem na nią nie wiedząc o co chodzi.
- Co ?
- Dupkiem przeliterować Ci ?
Patrzyłem na nią z niedowierzaniem. Odwróciłem się na pięcie i zacząłem iść przed siebie.
- Zniszczysz ten zespól Zayn ! Ten zespól jak i związek ! Zostaniesz sam !
W sumie dziwnie się czułem słysząc coś takiego, bolało. Jak cholera... Wyjąłem z kieszeni paczkę papierosów. I podpaliłem jednego szybko wkładając do ust. Mój mózg wariował, serce było szybciej, dłonie drżały.
Bałem się tego co powiedziała. Doszło do mnie jakim byłem samolubnym dupkiem jestem. Jak bardzo ranie ludzi którzy chcą mnie uszczęśliwiać...
Gdy byłem już przy szpitalu podbiegłem do głównego wejścia, szarpnąłem za klamkę i podbiegłem do recepcji i zdyszany spytałem o Horan'a.
- Chłopak właśnie wjechał do sali.
Ciemno skóra kobieta posłała mi przyjacielski uśmiech.
Stanąłem pod ścianą i zsunąłem się po niej powoli wyjąłem z kieszeni płaszcza swój telefon i zadzwoniłem do Liam'a.
- hallo ?
- Hej Liam
- Cześć Zayn, jak tam Niall ?
- Dopiero wjechał
- Oh może przyjedziemy z Harry'm ?
- Przyjedź sam... chce pogadać, Harry się wkurzy.
Mówiłem cicho jakbym bał się że jeszcze ktoś usłyszy.
- Zayn... co ty znów zrobiłeś ?
- Nie ważne... Liam ?
- Słucham ?
- Czy ja na prawdę jestem aż takim dupkiem ?
- O Co Ci chodzi Zayn ?
Zagryzłem dolną wargę i  pozwoliłem łzie wstydu spłynąć po policzku.
- Przyjedź Niall się ucieszy.
Rozłączyłem się i spojrzałem na moją tapete.
"Aż łezka się w oku kręci" Pomyślałem i uśmiechnąłem się do komórki. W mojej głowie było tysiące myśli. Miałem wyrzuty sumienia, jebane myśli które miażdżyły mój mózg. Czemu zawsze musiałem wszystkich ranić ?
Czemu musiałem udawać tego jebanego bady boy'a który może mieć każdą ? Brzydziłem się samym sobą. Jak mogłem ? jak mogłem choć by spojrzeć na nią ?
Zdradziłem go... i to nie raz,ani nie dwa. Moje ciało było obłapiane przez dziesiątki...Ale oczywiście nie mogłem mu tego powiedzieć. Załamał by się... przestał by walczyć. Chciałem żeby walczył,ale w tym momencie moje uczucia były bez znaczenia. Musiałem w końcu pomyśleć o kimś innym... o kimś kto kocha mnie całym sercem, i chce być dla mnie lepszym człowiekiem.
***
- hallo, prosze Pana
Poczułem czyjąś dłoń na moim ramieniu.
_________________________________________________________
6 kom next ;3 xoxoxo


niedziela, 2 grudnia 2012

Rozdział 19

Moje ręce błądziły po jej zmysłowym ciele, nie myślałem. Dałem ponieść się chwili. Podgryzałem jej wargę, języki walczyły o dominację. Jej palce bawiły się moimi włosami. Pod wpływem emocji włożyłem swoje ręce pod jej koszulkę. Pociągnąłem materiał do góry i rzuciłem go za siebie. Nasze usta cały czas tkwiły w stosie namiętnych pocałunków. Dotykałem jej biustu przez cienki materiał stanika. Zacząłem składać czułe pocałunki na jej szyi. Zdjęła mój T-shirt i dotykała mojej klatki piersiowej. Podgryzałem jej wargę a ona w tym czasie rozpinała mój pasek opuszczając spodnie.
W tym samym momencie usłyszeliśmy dźwięk mojego telefonu. Oznaczyła to że ktoś próbuje się do mnie dodzwonić.
Sięgnąłem po aparat i widząc na wyświetlaczu "Niall <3" Zerwałem się i z przestraszoną miną odebrałem telefon.
- Hallo ?
- Hej Zayn, będziesz jeszcze dziś ? .... wiem że miałeś mieć sprawy z rodziną,ale tak bardzo się boję...
- Niall nie wiem czy mogę...
zacząłem a Perrie podeszła i kocimi ruchami zaczęła opinać się o moją klatkę piersiową, mrucząc coś do ucha.
- Proszę Cię...
nie dokończył ponieważ krzyknąłem do słuchawki.
- Niall nie wiem tak ?! Miałem być jutro i pewnie będę jutro.
Blondynka wpiła się w moje usta a ja prawie wypuściłem telefon.
- Zayn ? Zayn jesteś ?
Rozłączyłem się i wróciłem do poprzedniej czynności.... chyba nie muszę wam mówić co się działo później.
***
- Wstawaj
Moje wargi dotknęły jej szyi. Otworzyła oczy a ja lekko się uśmiechnąłem.
- W kuchni masz śniadanie, ja lecę do Niallera.
Jeszcze raz cmoknąłem ją w usta i wstałem szukając mojej koszulki.
- Kocham Cię
na te słowa tylko się uśmiechnąłem. Nie chciałem jej okłamywać ani sobie nagrabić, więc się nie odezwałem.  Znacie to uczucie kiedy to jednej osoby ciągnie Cię Ciałem do drugiej sercem ?... zapewne nie. Więc ja tak miałem. Niall'a serio kochałem. Był dla mnie wszystkim słońcem w pochmurne dni, deszczem w upalne dni. A Perrie ? To dobra dupa i tyle. Z naszego związku i tak by  nic nie było a tak... ciągnąłem korzyści. Jeśli można to tak powiedzieć.
Teraz myślałam tylko o tym żeby pojechać do niego i go przytulić.
- Zayn ! Zayn mówię do Ciebie !
Spojrzałem na blondynkę która ubierała moją koszulkę.
- Przepraszam.... co mówiłaś ?
- Pytałam się kiedy się zobaczymy
- Zdzwonimy się
Puściłem jej oczko a ona podeszła do mnie.
- Znów nie zadzwonisz zostawisz na 3 tygodnie lub lepiej i wrócisz na dobry numerek.
- Dobry ?
Podniosłem brew a one przewróciła oczami.
- Rewelacyjny.
Poprawiła się a ja posłałem jej ciepły uśmiech.
- Sam trafię do drzwi.
Stwierdziłem widząc że chce iść za mną.
Wyszedłem w pomieszczenia i postanowiłem że przejdę się. Niall miał mieć operację za 30 minut,więc akurat jak się obudzi po zabiegu już będę.
Idąc w stronę szpitala zaczepiła mnei jakaś dziewczyna. Zmierzyłem ją wzrokiem i czekałem na jej słowa która po wypłynięciu z jej ust strasznie mnie zabolały...
_____________________________
WIĘC..... macie 19 :3. Mam nadzieję że ok xx
Kooocham was <3
10 kom next :> ( Oczywiście nie licząc wyświetleń ;])
pa xx
+
http://historia-szczescia.blogspot.com/
nowy rozdział tu ! xox

niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział 18

Wchodząc wgłąb kuchni zobaczyłem przy blacie stała Doniya. Jak zawsze kolorowo ubrana i ze ślicznym makijażem. Miała do tego smykałkę nie powiem. Wyglądała przez kuchenne okno jakby czegoś szukając.
- Siema siostra.
Powiedziałem dość głośno opadając na krzesło stojące obok.
Nie zareagowała za bardzo więc głośno westchnąłem i wstałem żeby wyciągnąć coś do picia z Sięgnąłem  po puszkę coli otworzyłem ją wywołując głośne pstryknięcie.
- Jak z Niall'em .?
Jej głos wbił się w moje uszy. Odezwała się - w końcu. Odwróciła się w moja stronę, patrząc na mnie z takim zaangażowaniem i rozczarowaniem jednocześnie.
- Jutro ma operację.
Stwierdziłem, i szybko przyłożyłem puszkę do ust przechylając ją leciutko tym samym wywołując iż z małej dziurki wyleciał napój który dostał się do moich ust.
- Czemu nie jesteś z nim teraz .?
- Jestem u niego co dziennie ! Dzisiaj wychodzę.
Wstałem i z agresją wyszedłem z pomieszczenia. W sumie nie wiem czemu tak się zachowałem. Może miałem po prostu wszystkiego dosyć. Dosyć tych wszystkich plotek, fanów, stanu Niallera - wszystkiego. Nigdy taki nie byłem myślę że każdego wszystko może kiedyś przerosnąć prawda ?
Przygotowałem się do wyjścia i złapawszy bluzę wybiegłem z domu mijając się w drzwiach z mamą. Nic nie powiedziała... zresztą ja też nie.
Śnieg nadal leciutko prószył osadzając się na budynkach, ludziach... W końcu dotarłem do celu...
Jasno różowy olbrzymi dom z tarasem, paroma balkonami i innymi bajerami które mi nigdy nie były potrzebne.
Podszedłem nie pewnie do furtki i nacisnąłem odpowiedni przycisk który miał połączyć mnie z mieszkankami domu.
W domofonie usłyszałem znany mi głos rzuciłam szybkie " Otworzy wiesz kto". W moich uszach zabrzmiał sygnał po którym mogłem wejść na posesje. Gdy byłem już pod drzwiami wejściowymi wyżej wymienione otworzyła mi nie wysoka ciemno skóra dziewczyna. Burza wiśniowych włosów była jej charakterystyczną cechą wyglądu. Jak zwykle po domu jakieś luźne spodnie i koszulka.
- Choć
nawet się nie uśmiechnęła, była zajęta wiązaniem włosów w kucyk.
- Gdzie Pezz ?
- Jak zwykle u siebie.
Parsknęła a ja się uśmiechnąłem.
- Jade... dzięki że mnie wpuściłaś.
Ona nadal nie posłała mi ani jednego małego uśmiechu. Po krętych schodach wszedłem na górę podszedłem do jasno brązowych drzwi i jak do siebie wszedłem. Pokój był o dziwo pusty, nikogo tam nie było. Jasno pomarańczowe ściany z podpisami znajomych. Przez chwilę przystanąłem przy moim podpisie. "Zayn, kocham Cię mała, Zerrie 4ever !"
Wtedy dopiero zobaczyłem że nas związek... że ja go zniszczyłem nic nie zrobiłem żeby choć trochę w naszym związku było chemii.
- Co ty tu robisz ?
Usłyszałem jej aksamitny głos. Obijał się o moje uszy. Spojrzałem na nią. Wyglądała jak zwykle ślicznie. Blond włoski w każdą stronę za duża koszulka i krótkie szorty.
- Hej
Dopiero po paru sekundach zorientowałem się że nie odpowiedziałam na zadane pytanie.
- Chciałem pogadać
dodałem szybko, ona patrzyła na mnie z taką odrazą jak kiedyś ja na nią.
- O czym ?
- Chyba o kim
Poprawiłem ją a ona usiadła na łóżku.
- Więc mów
Spojrzała na mnie a ja zacząłem się jąkać.
- Wiesz... z Niall'em jest źle... no i .... myślałem długo...
- Czy ty się denerwujesz ?!
Perrie zaczęła się śmiać.
- Nie śmiej się ze mnie !
- Bo co ?!
Zaczęliśmy się oboje śmiać, podbiegłem do niej i leżąc na niej zacząłem ją łaskotać. Śmiała się panicznie. Skończyliśmy i byliśmy w dziwnej pozycji... leżałem na niej i patrzyłem jej w oczy... Oby dwoje czuliśmy się lekko skrępowani. Wstałem i miałem chęć po prostu się odwrócić i wybiec,ale nachyliłem się
spojrzałem na jej usta, przybliżyłem moją twarz do jej i musnąłem nie pewnie jej malinowe wargi.
Spojrzała na mnie i szepnęła ciche "tęskniłam", "ja też" uśmiechnąłem się i jużpewnie biłem się w jej wargi. Moje ręce zaczęły błądzić po jej ciele...
___________________________________________
KOCHAM WAS ! <33
następny nie wiem kiedy jakoś jak będzie sporo wyświetleń ;3
Z dedykacją dla : Materia Prima. Międzynarodowy Festiwal Teatru Formy (czytać Oli) XD
haha <333
Trzymajcie się Xxx

wtorek, 6 listopada 2012

Rozdział 17

- Proszę
Złapałem jego bladą dłoń licząc na jakikolwiek gest z jego strony - na marne.
Często jego alternatywą na wszystko był uśmiech.... Teraz też się uśmiechał. Kochałem jego uśmiech - rząd białych ząbków przystrojone aparatem. Jego blady uśmiech...Blada twarzyczka... jedyne kolory na niej widniejący do radości. Nie rozumiałem tego. Czego się cieszył ?!, Teraz wiem czemu.
Dawało mu to siłę. Siłę na walkę... dla mnie dla chłopaków  dla rodziny, fanów, dla niego samego. Wiedział że jego życie jest wyjątkowe.
- Będzie ok ! Wieżę w to, też w to uwierz.
Cały czas się uśmiechał
- Wieże
- Nie prawda ukrywasz strach pod maską. Boisz się.
Jego uśmiech znikł., nie wiedziałem co czuję. Bałem się wiedzieć.
-Przestań, proszę
- Kocham Cię dupku
Uśmiechnął się a ja zrobiłem to samo.
- Wiem Niall, jutro operacja stresujesz się ?
Spojrzałem na kalendarz wiszący obok łóżka i znów na chłopaka.
- Wiem że się uda,wszystko będzie dobrze
Jego twarz nabrała kolorów.Uśmiechnąłem się na samą myśl że wyzdrowieje. Wszystko będzie jak dawniej.
Do pomieszczenia weszła główny lekarz.
- Witam Panie Horan jak się pan czuję ?
- Mogło być lepiej,ale jestem dobrej myśli !
Uśmiechnął się a lekarz odwzajemnił uśmiech.
- Do jutra nic nie jeść !, jedynie pić wodę.
- Jak to ?!
Zaczęliśmy si śmiać a Niall udawał przerażonego. Po chwili lekarz wyszedł a ja zacząłem zbierać swoje rzeczy, bluzę,fajki.... te najpotrzebniejsze.
- Już idziesz ?
Spytał z nadzieją.
- Muszę iść odebrać Safe ze szkoły.
Spuścił wzrok a ja podszedłem i musnąłem jego usta.
- Gdy jutro będziesz po operacji już będę przy tobie.
Posłałem mu ciepły uśmiech a on niechętnie zrobił to samo. Wyszedłem z białego pokoju i skierowałem się w stronę parkingu gdzie miał czekać na mnie Harry.
Jego czarne BMW już stało. Zdenerwowany Styles opierał się o jego maskę.
- I jak ?
- Powiedziałem że muszę pojechać po Safe... nie lubię go okłamywać.
Stwierdziłem wyjmując z kieszeni paczkę papierosów. Przyjaciel wyjął z kieszeni zapalniczkę i podał mi ją.
- Dzięki
- Niema problemu, to jedziemy teraz do Ciebie?, a wgl. Pezz o Ciebie pytała.
Zaciągnąłem się i czują uczucie drapania w gardle uśmiechnąłem się. Lekkie palenie,drapanie i duszenie... kocham to uczucie.
-Tak ? Pojadę dziś do niej... muszę się wyrwać od wszystkich problemów.
Na moje słowa Harry uśmiechnął się cwaniacko.
- Dj Malik powraca ?
Zaśmiał się a ja zrobiłem dokładnie to samo.
- Czas zabawy stary !
Wsiedliśmy do samochodu Styles'a i ruszyliśmy w stronę mojego domu.

-Dzięki... jutro o 17 tak ?
Upewniłem się a chłopak przytaknął, trzasnąłem drzwiami a Hazza odjechał z piskiem opon. Przeszedłem przez ogórek i otworzyłem drzwi swoimi kluczami. Nie bylem tu parę dni jak nie lepiej.Nie miałem pojęcia do dzieje się w sercu rodziny.
- Jest ktoś ?
Odpowiedziała mi cisza ,ale jednak wydawało mi się że ktoś krząta się po kuchni.
________________________________________
Czytasz - Komentujesz :*
15 kom nex <3
przepraszam że tak długo musieliście czekać <3xxx

http://historia-szczescia.blogspot.com/  <--- nowy rozdział jest też tu



środa, 24 października 2012

Rozdział 16

Myśląc o nim miałem przed oczami to jak wypierał się tego że jesteśmy razem. Tak wiem po naszej kłótni "nie było już śladu."
Niby zapomniałem ,ale bolało nadal bolało. Moje serce było połamane na miliony części.
- Wstawaj aniołku
Usłyszałem jego ciepły aksamitny głos.Poczułem ciepłe wargi na moim uchu.
- Już Już....
Powiedziałem z nie chęcią. Tak bardzo chciałem zapomnieć o tym co mówił. Wstałem z łóżka i sięgnąłem po  telefon, na ekraniku było nasze wspólne zdjęcie. 
Patrząc na nie na moich ustach zagościł uśmiech. Odwróciłem się do chłopaka i patrząc mu w oczy cicho zacząłem.
- Zapomnę jeśli będziesz mnie kochać.
- Zawsze kochałem.
- Okazuj to
Uśmiechnąłem się a on znów musnął moje usta. O 18 mieliśmy samolot do Londynu. Powrót do zimnego Londynu. Nie chciałem tam wracać.
Po śniadaniu Niall zabrał mnie na spacer, na poważną rozmowę. Podobno chciał wszystko wyjaśnić. Przez ten wyjazd nas związek upadł i nie miał ochoty wstać. Gdy już wyszliśmy z hotelu trzymający się za ręce... Szczęśliwi... Ta rozmowa mogła wszystko zepsuć. Wtedy dowiedziałem się wszystkiego. Czemu tak się zachowywał. Czemu chciał mnie od siebie odsunąć... Bolało mnie to co powiedział ,ale mocno go przytuliłem  i obiecałem że przyjedziemy przez to razem...
- Przepraszam że Ci nie powiedziałem za bardzo Cię kocham żeby wiedzieć twój ból...
- Kocham Cię będzie dobrze.
Złapałem jego rękę i musnąłem jego malinowe wargi... nie chciałem go stracić...

Wrócili do Londynu, Pełni miłości i obaw. Po serii badań wszystko wyszło na jaw, wszystko przed czym ostrzegał Zayn'a.
Prawdziwa miłość połączyła ich, walczyli do końca choć brakło sił. Niall walczył każdego dnia lecz nie chciał by Malik patrzył jak upada. Pomyśl jaki to był dla nich ból. Wiedząc że On znów odejdzie . Bali się że w końcu przyjdzie czas ze wezwą go do góry ze straci swój blask. Noc on sam siedzi znów przypomina sobie chwile których nie spełni drugi raz, na szybko ściga go czas.
Ślubowali że przez życie będą razem iść ,ale Bóg inaczej rozplanował i nadejdzie dzień w którym dowie się czy  się wszystko ułoży .  
Zayn cały czas przy nim był wciąż ocierał mu łzy. Gdy w końcu potwierdziło się że przez raka miał skrócić swe życie. Malik nie mógł się z tym pogodzić ta laciutka duszyczka nie może odejść... 
Nie odstępował go na krok, chciał być przy nim cały rok, w którym miało tyle się zmienić ...
Dalej zegar bił a poprawy brak z dnia na dzień jego ciało traciło blask, mimo że duch walczył cały czas. 
Ten chory aniołek był jednym z najszczęśliwszych gwiazd. Ponieważ jego miłość wspierała go cały czas 
Mulat całe dnie spędzał z nim z każdym tchem patrzył w mu oczy , nie ważne że kończył mu się czas - do puki byli razem mogli dać rade ! .  
Miały minuty, godziny dni. Jego stan nie się poprawiał . Zbliżał się do końca bo nie miał siły walczyć już, wiedział że powinien się żegnać,ale tak nie chciał opuszczać tego co kochał. W końcu był szczęśliwy nie chciał tego stracić. 
Uczucie pomogło im pokonać strach walczyć tak długo. On pod koniec pocałował go i powiedział jak bardzo go kocha, jak Zayn zmienił jego życie. Że bez niego byłby nikim. Bez całego One Direction. Kochanek nie miał ochoty więcej słuchać ,ale stał i patrzył w kryształowe oczy małego umierającego słowika. 
Brakło im sił nikt by tego nie wytrzymał... Oczy blondyna zamykały się ,ale ręka Mulata cały czas leżała na ręce ukochanego...
_______________________________________________________________
12 kom. - next <3333
KOCHAM WAS NO ! Xxx

poniedziałek, 15 października 2012

Rozdział 15

W mojej głowie kłębiło się tysiące myśli. Wbiegłem do pokoju i rzuciłem się na łóżko plącząc. Jak dziecko gdy niedostanie ukochanej zabawki  ale ja nie chciałem zabwki chciałem jego. Chciałem ostani raz poczuć jego głos, zapach, dotyk.
Gdzie pojawiła się nasza jebana miłość ?! Gdzie jego zaangażowanie gdzie jest on ?!
Usłyszałem grzechot otwieranych drzwi.
- Zayn...
Usłyszałem głos. Jego głos. Jedwabisty miękki męski głos. Poderwałem się jak oparzony.
- Niall...
Powiedziałem spokojnie jego imię a on lekko się przysunął.
- kocham Cię.
Powiedziałem odsuwając się od niego.
- Nie chce Cię ranić.
Powiedział a mnie zamurowało. Nie chciał ,ale to robił ?! To nie było realne, to nie mogło być prawdziwe  Rzeczywistość nie trzymała się kupy.
- To nie rób tego , po co to robisz skoro nie chcesz ?
- Kocham Cię
- Nie prawda
Powiedziałem z powagą na twarzy chociaż moje serce rozpływało się pod jego słowami. Pękało pod wpływem jego łez. Było już tak zniszczone ,ale on za każdym razem sklejał je swoim.
Nie mogłem wyczuć jego nastroju ponieważ szybko wziął jakąś bluzę i wyszedł z pokoju. Wybiegłem za nim to oczywiste. Bałem się co zrobi.m Znajdując się na korytarzu krzyknąłem "Gdzie idziesz ?!"
Nie odpowiedział lecz odwrócił się. Jego czerwone od łez oczy błagały mnie abym odszedł. Serce trzymało moje więc nie mogłem tego zrobić.
- Nie ważne gdzie, ważne żeby nie zrobić Ci już nigdy krzywdy.
Słone kropelki spływały po jego bladych policzkach rysując mało widoczną śnieżkę. Niebieskie oczy były teraz czerwone od słonych kropel. Nie mogłem wydusić z siebie ni jednego krótkiego słówka.
- Czemu wszytko zaczęło się psuć... jeśli mnie nie kochasz nie udawaj już proszę...
Po moich słowach spojrzał na mnie pytająco i rzekł.
-Jak można nie kochać tak wspaniałego człowieka jakim jesteś ? Ja chyba za bardzo Cię ranię.
Złapałem jego rękę i powiedziałem ciche "To nie rań"
Uśmiechnął się do mnie tak pięknie. W tym uśmiechu było wszystko!
Słońce, chumury,radość smutek,szczęście żal.
- Dzisiaj
-Jutro
- Za miesiąc
- Za rok
"Na zawsze"
Ostanie dwa słowa powiedzieliśmy wspólnie. Gdy złączaliśmy się w pocałunku miałem nadzieję że już nigdy mnie nie zrani.
Nagle wszyscy zaczęli klaskać, śpiewać, fajerwerki za oknem, ludzie powybiegali z pokoi rzucając się sobie na szyję.
- Za nas
- Za nas
powtórzyłem po nim i musnąłem lekko jego malinowe wargi... Własnie... ,ale czy "Za nas" wystarczy żeby ten związek przetrwał ?
____________________________________
10 kom next !
KOCHAMKOCHAMKOCHAMKOCHAMKOCHAMKOCHAM
KOCHAMKOCHAMKOCHAMKOCHAM       WAS KURWA !! <333
http://historia-szczescia.blogspot.com/
proszę wbijajcie i komentujcie <3 :)) !!
Pamiętacie o ankietach z kim następny blog <3
Chcecie być informowani na bieżąco ?!
Dawajcie swoje TT lub FB w odpowiedniej zakłądce ! :)

wtorek, 9 października 2012

Rozdział 14

Chłodna bryza objęła moje ciało. Francuskie słońce przebiło się przez Podniosłem zmęczone powieki i zobaczyłem go... był przy mnie. Opierał się na jednej ręce drugą bawił się moimi włosami.
- Wstałeś już
Uśmiechnął się leciutko i przyłożył swoje usta do moich ja natomiast szybko się odsunąłem. Z wielkim znakiem zapytania na twarzy patrzył na mnie a ja tylko ze zrezygnowaniem spojrzałem na niego i nic nie mówiąc wstałem i skierowałem się w stronę kuchni.

Cały dzień spędziłem na zakupach musiałem całą tę sytuację przemyśleć. Gdy wracałem do hotelu było po 14 czyli miałem jeszcze dużo czasu. Rzuciłem uśmiechem do recepcjonistki, wszedłem na górę do naszego pokoju.
- Niall ?
Zawołałem oczekując na odpowiedź - niestety nie doczekałam się jej. W pokoju nikogo nie było. Westchnąłem głośno i odłożyłem siatki z zakupami. Wziąłem butelkę wody i usiadłem na kapnie, spojrzałem na szklanym stoliku byłą przylepiona karteczka. Od razu wziąłem ją do ręki i przeczytałem co było napisane na żółtym papierze.
"Zayn !
Jestem w barze nie wiem kiedy przyjdziesz... gniewasz się na mnie ? Daj m wszystko wyjaśnić. Słońce zależy mi na tobie !
Będę czekał w barze... przyjdź ... proszę...
Kocham Cię Niall xx"
Zdziwił mnie jego liścik ,ale szybko wziąłem prysznic ubrałem się  i chwilę później zamknąłem za sobą drzwi. Bardzo się śpieszyłem. Nie chciałem żeby czekał ,ale chciałem żeby wyjaśnił. Zbiegłem do hotelowego baru.
Wpadłem tam i zacząłem się rozglądać zobaczyłem jakiegoś blondyna przy barze więc szybko tam podszedłem.
Usiadłem obok i widziałem kontem oka że patrzył na mnie.
- Przyszedłeś...
Usłyszałem a na to się odwróciłem.
- Miałaś mi wyjaśnić...
Powiedziałem oschle ,ale w sercu nawet nie tak głęboko. Miałem ochotę przytulić go i powiedzieć jak bardzo go kocham.
- Nie wiem co się ze mną dzieje. Nigdy nie wstydziłem się Ciebie i tego że Cię kocham ,ale...Sam nie wiem, podoba mi się jak Michelle się stara o mnie i wgl.
- Czyli zostawiasz mnie dla Michelle ?!
Krzyknąłem a on wstał i chciał mnie przytulić.
- Zostaw mnie kurwa !
- Kocham Cię...
- Kłamiesz !
On spuścił głowę a ja po portu wyszedłem z baru. W głowie tysiące myśli, ochota zrobić tysiące czynów,ale co będzie dobre ?
_______________________
sorki że krótki....
9 kom. next !!:))

wtorek, 2 października 2012

Rozdział 13

http://www.youtube.com/watch?v=dOkb72bB5kg&feature=youtu.be
muzyka xx



- Taa... miło Cię poznać
Powiedziałam nawet się nie uśmiechając się. Szybko zniknąłem z widoku dziewczyny. Położyłem się na łóżku i zacząłem oglądać tv. Słyszałam tylko co chwile śmichy, zamkniecie drzwi ,ale śmichy nadal były. Postanowiłem nie schodzić niech się gołąbeczki jeszcze poprzytulają. Tak byłem wściekły. Nie wiem kiedy zasnąłem ,ale wiem że czułem jak "ktoś" wchodzi do łóżka i przytula mnie od tyłu.
Obudziłem się rano i czułem w łóżku pustkę co oznaczało że Horan już wstał.
Zwlekłem się z pod cieplutkiej kołdry i skierowałem się w stronę wyjścia. Wyszedłszy z pokoju zobaczyłęm roześmianych Niall'a z Michelle. Chwila ! Z Michelle ?!
Co ona tu kurwa robi ?!
- Hej Zayn !
Uśmiechnął się do mnie Niall ,ale widząc mój wyraz twarzy mina mu zrzedła.
- Naprawdę dziękuję że pozwoliliście mi przenocować, Zayn tobie przede wszystkim.
- Nie ma sprawy mała
Uśmiechnąłem się ,ale od razu z pogardą spojrzałem na chłopaka i skierowałem się w stronę łazienki.
Zrobiłem swoje i znów zamknąłem się w sypialni.

Mijały sekundy,minuty, godziny, dni. On nadal patrzył tylko w jej kierunku. A na pytanie masz kogoś odpowiadał "jestem singlem a co ?".
Nie wiedziałem co mam z tym zrobić. Codziennie było tak samo, Zaprzeczał że ma kogokolwiek a wieczorem przychodził i przytulał się muskał moją szyję.
Ranił... Strasznie ranił...

Minął już 4 dzień naszego tygodniowego wyjazdu. Jutro sylwester... Zrobiłem sobie wieczorny spacerek. Usiadłem na jakiejś ławce w jakimś miejscu. To nie było ważne. Zapaliłem papierosa i myślałem o wszystkim.
- Zayn ?
Usłyszałem dziewczęcy głos. Podniosłem głowę a przede mną stała jakaś dziewczyna.
- Znamy się ?
- Nie znaczy... jestem fanką
- A fanką ...
powiedziałem bez żadnego uśmiechu, bez tych iskierek... bez żadnego życia.
- Co się dzieje z tobą i Niall'em ?
Spytała niepewnie a ja odchyliłem głowę i drżąca ręką przyłożyłem papierosa do ust.
- Nikomu nie powiem
Poczułem jej rękę na moim kolanie.
- Ziall'a nigdy nie było skarbie. TO wszystko udawane.
Powiedziałem ze łzami w oczach. Tak bardzo chciałem się powstrzymać ! Lecz nie mogłem.
- Nie mogłeś udawać to było za prawdziwe Zayn, directoiners nie są tacy głupi...
Powiedziała a ja upuściłem papierosa i zakryłem twarz rękoma.
Ona przytuliła mnie a ja wyprostowałem się.
- Kocham go...
Powiedziałem Cicho a ona w oczach miała łzy.
- Nie chce żeby jedna osoba którą kocham raniła drugą którą kocham tak samo mocno.
Z oczu poleciały jej łzy. Złapałem jej twarz w dłonie i wytarłem spadające łzy kciukami.
Pocałowałem ja w czoło i powiedziałem do jej ucha :"nic się na to nie poradzi skarbie,ale dziękuję że jesteś"
Uśmiechnąłem się przez łzy i chwilę później byłem w hotelu.
Windą pojechałem na górę w naszym pokoju był tylko blondyn.
I widząc moje podpuchnięte oczy odrazy do mnie podbieg.
- Co się stało ?
- Nic
- Jak to nic ?!
- Nic !
- Powiedz mi... proszę
- Nie...
- Kurwa Malik ! Nie widzisz że Cię kocham ?! Nie widzisz jak się martwię ?!
- Właśnie nie !
Krzyknąłem ze łzami w oczach,omijając go.
- Nie widzę jak mnie kochasz ! Nie widzę tego ! Tego co była przed wyjazdem ! I co to ma być że jesteś singlem ! Kurwa Niall ! Jak możesz tak robić ?!
Krzyczałem krztusząc się własnymi łzami a on tylko podszedł i mnie przytulił Wpiłem się w jego ramię powtarzając jakim jest strasznym chamem a on powtarzał tylko :"przepraszam, Ciiii przepraszam już" ...

________________________
Szczerze ?
podoba mi się :3
7 kom - next
+ zapraszam na bloga z opowiadaniem : http://historia-szczescia.blogspot.com/

piątek, 28 września 2012

Rozdział 12

Wsiadłem do samolotu i szybko zająłem swoje miejsce wbijając wzrok w widok za oknem. Przez całą drogę myślałem że chce już być na lotnisku che uścisnąć Niall'a chce poczuć jego zapach jego dotyk. Poczuć że jest. Nigdy nie myślałem że akurat on będzie tyle dla mnie znaczył,kochałem tego aroganckiego dupka.
Tak właśnie ten blondynek wcale nie jest taki nie winny. Chociaż umiał zachowywać się uroczo częściej był pewnym siebie aroganckim skurwysynem o pięknym sercu. Dziwne co ?
- Proszę pana ?
Poczułem na swoim ramieniu dotyk więc szybko podniosłem zmęczone powieki. Spojrzałem na wysoką brunetkę w mundurku która patrzyła na mnie przyjaźnie. Oznajmiła mi że jesteśmy już w Paryżu. Jak oparzony rzuciłem się do wyjścia. Wychodziwszy zobaczyłem iż niebieskooki już mnie szuka. Stanąłem za nim i szturchnąłem jego prawe ramie. Automatycznie odwrócił się a ja wykorzystałem to i  wpiłem się w jego usta. Poczułem jak się uśmiecha. Przygryzałem lekko jego dolną wargę. Języki walczyły o dominację. Poczułem jego dłoń w swoich włosach. Nic dookoła się nie liczyło. Czułem jakbyśmy byli na świcie tylko my.
Tylko my...Ja i Niall w mieście miłości.  To cudowne nieprawdaż ?
Nie chętnie oderwałem się od miękkich ust chłopaka.
- Idziemy ?
Wystawiłem ku niemu dłoń a on splótł ją w swoją.

***
"Często tęsknie za tobą. Nie myślę o niczym innym. Siedzisz w mojej głowie
Kiedy spojrzysz w moje oczy zobaczysz mój świat, będziesz widział że je przysłoniłeś że po prostu Cię kocham.
Więc spójrz w moje oczy...
Dziękuję że jesteś i mam nadzieję że będziesz cały czas."
- Zayn co ty ...?
- Ty to... ?
-Czemu to czytałeś ?!
Wybiegł w samych bokserkach z łazienki i wyrwał mi kartkę.
- Nie czytaj moich piosenek nie są idealne...
- Jest piękna
Przytuliłem go a on leciutko musnął moje usta.
- Pisałem ją jak byłem w Irlandii... strasznie za tobą tęskniłem.
- Ooo Niall
Uśmiechnąłem się w jego stronę i mocniej przytuliłem.
Tę piękną chwile przerwał nam dzwonek do drzwi.
- Idę otworzyć.
Pocałował mnie a ja przyparłem go do ściany.
- O niee... dzisiaj jesteś mój.
 Namiętność unosiła się w powietrzu zdjął moją koszulkę nie odrywając się od moich ust. Języki walczyły. Jego ręce błądziły po mojej klacie. Moje dłonie pojawiły się na jego pośladkach.
Musieliśmy przerwać tę przyjemność ponieważ ktoś nieustanie się do nas dobijał.
Podszedłem wkurzony do drzwi i otworzywszy je krzyknąłem "CO CHCESZ KURWA ?!"
W Drzwiach zobaczyłem niską blondynkę.
-J-J-Jest Niall ?
Wymamrotała
a ja zawołałem chłopaka który chwilkę później przyszedł.
- Michelle ?!
- Siema !
- Co ty tu ?
- Przyjechałam do ciebie !
Patrzyłem się na nich z zaciekawieniem a blondyn w końcu spojrzał na mnie z zakłopotaniem i wyjąkał.
- To Michelle córka mojej sąsiadki...

_______________________________________________
rele morele kocham was ;**
5 kom następny :3

niedziela, 23 września 2012

Rozdział 11

A więc spełniło się największe marzenie Niall'a jesteśmy parą tak oficjalnie. Już wszyscy o tym wiedzą. Te ujawnienie się wyniosło ze sobą dwa skutki. Jeden dobry drugi zły.
Dobry był taki że nareszcie możemy być szczęśliwy, nie musimy się ukrywać możemy dzielić się naszym szczęściem z fanami. A zła ?
Właśnie ta zła...
Jednym słowem chłopcy bardzo się wkurzyli gdy o tym usłyszeli. Harry wyszedł trzaskając drzwiami. Lou poszedł z nim kręcąc głową z niedowierzaniem a Liam tylko powiedział :"Myślałam że jesteśmy przyjaciółmi że sobie ufamy..."
Nawet nie wiecie jakie miałem wyrzuty sumienia !
W końcu wyznanie swojej orientacji to nie informacja o zbiciu ulubionego wazonu mamy.

Pakowałem do oliwkowej walizki ubrania i wszystko co będzie mi potrzebne. *Jutro wigilia*
Myślałem pakując większość ubrań. Wylatuję z moim chłopakiem (jak dumnie to brzmi co nie ?) do Francji. Miasta miłości żeby tam we dwoje spędzić nowy rok.
Niall jest już w Irlandii i pewnie szykuję się na jutrzejszą ceremonię.
26 grudnia wylatujemy.
Gdy już się spakowałem po wędrowałem do kuchni idąc za zapachem ciast.
Zobaczywszy że w kuchni nie ma nikogo podszedłem do stojących w rządkach pięknych zielono-czerwono-białych babeczek. Sięgnąłem po jedną ,ale na mojej dłoni z wielkim plaskiem wylądowała linkijka.
- zostaw !
Usłyszałem głos Stafy chociaż byłem bardziej zajęty krzyczeniem jak bardzo zabolało mnie jej udezreznie.
- Ty mały szkodniku ! Uciekaj bo zaraz obetnę Ci włosy jak twojej lalce Peny !
hahaha. Może wam wyjaśnię ?
Peny to była ulubiona lalka Stafy ,ale kiedy ona włożyła kolekcje moich komiksów do mikrofalówki obciąłem piękne długie blond włosy jej lalki w ślicznego irokeza.

Ganialiśmy się dopóki mama nie weszła do domu.
- Mamo ! Zayn mnie goni !
- Zayn ...
spojrzała na mnie jak na rozwydrzonego 10 latka i lekko się uśmiechając.
- Oj tam !
Zaśmiałem się dając jej buziaka w policzek i biorąc od niej ciężkie siatki z zakupami na jutrzejszą kolację.

Ogólnie powiem że kolacja wigilijna minęła szybko ,ale i bardzo przyjemnie. Nawet nie wiem kiedy te dni zleciały. Właśnie żegnam się z rodziną żeby zaraz wsiąść do samolotu gdzie będzie czekał już mój ukochany. Mam dziwne wrażenie że stanie się tam dużo... za dużo...
_____________________________________
6 kom. to dla was nic a 11 kom. ? :3
Dodam następny rozdział jeśli będzie 11 kom. (starajcie się nie zawsze na anonimowym :).)
I przynajmniej 2300 wejść na bloga. Zobaczymy czy się spiszecie x.
zapraszam też na 2 bloga : http://www.blogger.com/blogger.g?blogID=2517956521142962268#editor/src=dashboard   <3
kocham was xxx

środa, 19 września 2012

Rozdział 10

Kolejne tygodnie minęły szybko.  Nawet nie wiem kiedy na kartkach kalendarza za widniało "20 grudnia"

Jeszcze leżałem w łóżku gdy do mojego pokoju ktoś wszedł.
- Zayn proszę Cię wstań
Usłyszałem błagalny głos Waliy. Spojrzałem na nią i zobaczyłem że za rękę trzyma ją wystraszona Safa.
- Co jest ?!
Spytałem przerażony wstając z łóżka i zakładając stare dresy.
- Tata przyszedł
wymamrotała mała Safa a ja szybko zbiegłem na dół karząc po drodze dziewczynkom żeby nie schodziły. Podszedłem do drzwi gdzie stał mój ojciec.
- o synek myślałem że Cię nie ma, gdzie mama .?
-Wypierdalaj
Otworzyłem drzwi i pokazałem ręką na białą przestrzeń.
- Ja nie wiem co z ciebie wyrosło, pierdolony smarkacz.
- Wyjdź bo Cię zapierdole
Powiedziałem a on posłusznie wyszedł. Szybkim tempem "wskoczyłem" na górę do dziewczyn które rozmawiały przez mój telefon.
- Co jest ?! Safa daj !
Krzyknąłem i rzuciłem się szybko w stronę telefonu.
- Tak Nialler ju przyszedł Zayn, proszę
Podała mi grzecznie telefon a ja się uśmiechnąłem i dałem im znać żeby wyszły.
- Co tam misiek .?
Usłyszałem po drugiej stronie rzuciłem się na łóżko i zacząłem rozmawiać.
- Nawet, idziesz dzisiaj ze mną po zakupy prawda.?
- Jasne że tak. Słuchaj jakaś laska znaczy córka sąsiadki ciągle do mnie zarywa.
Zaczął się śmiać ja też ,ale jakoś nie było mi do śmiechu.
- Będę zazdrosny
- przestań
Znów się zaśmiał
- Kocham Cię bądź u mnie za 20 minut
Uśmiechnąłem się sam do siebie i zgodziwszy się.
Zrobiłem swoje i skierowałem się w stronę domu blondyna. Razem pojechaliśmy do centrum
***
- Może to ?
Wskazał na olbrzymiego misia.
- nieee... raczej nie
Pokręciłem głową i pociągnąłem go.
Podeszliśmy do stoiska i zobaczyliśmy że trzy dziewczyny ciągle patrzą się w naszą stronę. Czemu ?
Są dwa powody labo dlatego że trzymaliśmy się za ręce albo że jesteśmy w ... Nie to na pewno ten drugi.
Horan podszedł i zaczął rozmowę a ja wpatrywałem się w automat z gumami na którego się zdecydowałem. Taki prezent dla takiego aniołka to chyba dobry prezent. Zapisałem adres pod który maja przywieść sprzęt i podszedłem do chłopaka przytulając go od tyłu wywołując tym u fanek zdziwienie ,ale i uśmiech.
- Ja wiem że to może głupie ,ale ... wy jesteście razem ?
Niall od razu się zarumienił a ja przygryzłem lekko jego szyję i znów spojrzałem na dziewczyny.
- Jesteśmy a co ?
- Nic
Powiedziały z uśmiechem
- A Larry też jest prawdziwy ?!
- Nie Larry nie tylko Ziall
Uśmiechnąłem się, czułem jak serce Niall'a szybko biło.
- To takie kochane, można wiedzieć kiedy wyjdzie ten nowy wywiad ?
W sumie totalnie olały całą tę sytuację. Nie zwracały uwagę na to że co chwila przygryzam płatek ucha blondyna i uśmiecham się do niego zadziornie. Nawet wzięliśmy od nich TT żeby mieć z nimi kontakt. Lisa,Amy i Caroline. Jeśli wszystkie są takie directionerki to chce je poznać. Wszystkie !
______________________________
3 kom następny ? xxx

piątek, 7 września 2012

Rozdział 9

Obudziłem się dość wcześnie. Wszyscy jeszcze spali. W sumie nie dziwie się była 5:32. Złapałem laptopa i zacząłem naciskać kolejne klawisze.
"Ciężka noc... śpicie ?"
Dodałem tweeta i zacząłem przeglądać kolejne strony. Już po niecałych 2 minutach dostałem ok. 50 odpowiedzi, to było i urocze ,ale i przerażające.
Zacząłem odpisywać niektórym fankom. Uwielbiałem to robić. Kochałem naszych fanów. Byli dla mnie wszystkim, dla mnie.?, dla nas. Bez nich bylibyśmy nikim. Parę razy nacisnąłem "follow" i zamknąłem laptopa  Wolnym krokiem zszedłem na dół. Będąc już w kuchni planowałem zrobić sobie kakao.
Wsypując sypki składnik usłyszałem " zrób dwa". Odwróciłem się i zobaczyłem moją starszą siostrę.
- Hej
powiedziałem oschle.
- Co Cię gryzie .?
Spytała siadając przy stole.
Podałem jej gorący kubek i usiadłem na przeciwko.
- Wiesz... Czuję się okropnie nie potrafię sie zaakceptować.
Wiecie dlaczego uwielbiałem z rozmawiać z Doniy? Nie potrzebowała wyjaśnień. Słuchała. Porozmawialiśmy i gdy nastała niezręczna cisza zapytała.
- Zayn... ?
Powiedziała dość nie pewnie a ja spojrzałem na nią. A ona była wlepiona w kubek z cieczą.
- Masz kogoś prawda .?
- Skąd wiesz .?
Spytałem a ona się uśmiechnęła.
- To widać, jesteś szczęśliwy...
Uśmiechnąłem się pod nosem i powiedziałem cicho.
- Jest dla mnie wszystkim
Znów na mnie spojrzała i uśmiechnęła się.
- Braciszku... ja... znaczy...
zaczęła się strasznie jąkać. Patrzyłem na nią pytająco a ona próbowała dobrać słowa.
- Wydaję mi się czy... czy no... Ty może... Znaczy Niall...
Westchnęła zamknęła na chwilkę oczy i nie otwierając ich powiedziała.
- Widzę jak Niall na ciebie patrzy. To nie przyjaźń on raczej coś do ciebie czuję. Pogadaj z nim.
Mówiła tak szybko. Patrzyłem na nią a ona otworzyła oczy i patrzyła na moją reakcję.
- Kocham go...
powiedziałem cicho a ona zakryła dłonią usta.
Oszołomiona podeszła do mnie i najzwyczajniej w świecie mnie przytuliła.
- Tak Cię kocham braciszku.
Powiedziała przez łzy a ja odwzajemniłem uścisk.
Oderwaliśmy się od siebie. Wstałem pocałowałem ją w czoło i uśmiechnąłem się.
"Wskoczyłem" szybko na górę była już 7:24 ?!
Jak ten czas leci...Szybko się ubrałem, i wkładając najpotrzebniejsze rzeczy do kieszeni kurtki i skierowałem się w stronę domu mojego chłopaka. Byłem szczęśliwy w końcu zrzuciłem z siebie ciężar. Zaufałem komuś i wyszło to na dobre.
Byłem już przy jego domu ,ale musiałem zapalić więc odpaliłem szluga i zapukałem. Nie musiałem długo czekać. Chłopak otworzył drzwi. Był już ubrany. On zawsze był rannym ptaszkiem. Więc 8:04 to u niego już nie mal południe.
- Hej słońce
Powiedział cicho łapiąc mojego papierosa i wrzucając go do zaspy.
- Dzięki
Zrobiłem wkurzoną minę ,ale mogłem się tego spodziewać on łapiąc kawałek mojej kurtki wciągnął mnie do środka i wpił się w moje usta.
Oparł się o moje czoło i uśmiechnął się.
- Powiedziałem
To słowo wywołało u mnie samego ogromny uśmiech a wyobraźcie sobie minę blondyna.
Złapał moją szyję i zaczął piszczeć z radości. Gdy się uspokoił powiedział ciche : kocham Cię...
_____________
TA DAAAM!  ♥


niedziela, 2 września 2012

Rozdział 8


Nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Moja matka siedziała cała zapłakana. Po jej policzkach spływały świeże łzy. Krzyczała i zakrywała uszy nie chcąc słyszeć to co mówi mój ojciec. W sumie nic dziwnego .? Że niby normalna kłótnia rodzinna ?.
Tylko mój ojciec zdradził ją 2 miesiące temu z jakąś tlenią blondynką. Wyprowadził się do niej. Matka nie mogła się pozbierać a kiedy była już zajęta pracą i rodziną. Godziła się z tą myślą  on tutaj ?!.
Od razu podszedłem do klękającego mężczyzny i złapałem kołnierzyk jego skórzanej kurtki pociągając do góry.
Zdezorientowany spojrzał na mnie a ja powiedziałem stanowczym tonem „wyjdź”.
- Nie odzywaj się tak do ojca
Wystawił pięść w moją stronę.
- Już od 2 miesięcy nim nie jesteś !
Krzyknąłem a na swoim ramieniu poczułem czyjąś dłoń. Jak chwilę później się okazało była to Doniy'e.

- Uspokój się braciszku.
Powiedziała spokojnie po czym spojrzała na ojca.
- Po co tu przyszedłeś .?
- To jeszcze jest mój dom. To jeszcze jest moja żona a wy jeszcze jesteście moimi dziećmi ! Jesteśmy rodziną. !
Krzyknął a ja nie wytrzymałem.
- Tak na pewno jesteś przykładnym ojcem !
- Zamknij się smarkaczu !
”Rozmowa” jeszcze bardziej się „zgłębiała”.
- Wolę być smarkaczem niż męską dziwką !
Krzyknąłem a on rzucił się na mnie z pięściami nie byłem mu dłużny nie mam już 10 lat. Nigdy nie zapomnę krzyku matki i mojej starszej siostry. 

***
- Zayn no nie ruszaj się.
Mówiła do mnie a ja się śmiałem.
- Mam własną pielęgniarkę.
Waliy'e też zaczęła się śmiać i mocniej przyłożyła lód do mojej rozciętej wargi.
- Ałł !
Syknąłem a ona nic sobie z tego nie zrobiła.
- Zayn ?
Spojrzałem na nią pytająco a ona nagle stała się jakaś zamyślona.
- Myślisz że bez taty jest lepiej ?
Spytała w końcu a ja spojrzałem na nią. Spuściła głowę i znów na mnie spojrzała. Przekładając lód z wargi do czoła na którym był wielki siniak.
- Nie wiem.
Powiedziałem obojętnie a ona cały czas patrzyła na mnie.
- Nie chce żeby wracał i nadal ranił mamę.
Powiedziała i leciutko uśmiechnęła się.
- Ja też
Powiedziałem i poczochrałem ją po głowie. Wstałem i rzuciłem szybkie „idę na górę zadzwonić do Niall’a.”
- Weź lód !
Krzyknęła po czym rzuciła we mnie pojemnikiem z lodem. Rzuciłem jej złowrogie spojrzenie i skierowałem sie do swjego pokoju. 
Połorzyłem się na łóżku i miałem już dzwonić do Niall'a ,ale na moim ekranie pojawiło się nadchodzące połonczenie o nazwie : "Perrie x"
Przekląłem pod nosem i nacisnąłem zieloną słuchawkę przykładając aparat do ucha. 
- Halo
- Cześć Zayn
Usłyszałem jej niepewny głosik.
- Hej Perrie wszystko ok ?
- Nie Zayn... tęsknie za tobą ... bardzo.
Powiedziała cicho a mi zrobiło się tak przykro... Nie chciałem jej ranić, tak bardzo nie chciałem.
- Perrie zerwaliśmy... ja mam kogoś.
I w tym momencie coś chyba w niej pękło. Usłyszałem tylko wybuch płaczu, jakiś trzask i telefon się rozłączył. 
Spojrzałem na wyświetlacz i odłożyłem telefon obok siebie. Zamknąłem oczy i nie wiem kiedy zasnąłem. Rano obudziły mnie jakieś krzyki. Zbiegłem szybko na duł i zacząłem rozdzielać bijące się Safe i Waliy'e. 
- Nie powiesz mu !
- O co właściwie chodzi ?! 
Krzyknąłem a moje młodsze siostry spojrzały na siebie a później znów na mnie i znów na siebie. Dały sobie jakoś znać po czym usłszałem.
- Wsystko ju ok 
Powiedziała z wymuszonym uśmiechem i pobiegła do swojego pokoju. Druga siostra zrobiła to samo. Szybko zniknęły mi z oczu. 
Coś unosiło się w powietrzu. Czułem jakbym nie mógł o czymś wiedzieć. Jakby miały przedemną tak wielką tajemnicę... Gdybym wtedy wiedział.
_________________________
Awwwwwwwww <3 Kocham was...
jak będzie 4 kom i 1500 wyświetleń wstawię następny <3

niedziela, 26 sierpnia 2012

Rozdział 7

- Niall ?
Cichutko wypowiedziałem wchodząc do salonu. Chłopak stał przy oknie wpatrując się w szybko spadające płatki śniegu. Co jakiś czas pociągał nosem.
- Nialll bo ja ...
Znów zacząłem ,ale moja komórka zaczęła wydawać dźwięki piosenki "Lake of Fire". Nacisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem aparat do ucha.
- Hej mamo co jest ?
Kobieta zaczęła strasznie krzyczeć. Płakała. Wręcz była w rozsypce.
- Ej spokojnie ... czekaj zaraz będę w domu.
Rozłączyłem się a Blondyn odwrócił się. Podszedłem do niego i przytuliłem kładąc głowę na jego barku. On również złapał mnie w pasie.
- Muszę iść...
Powiedziałem icho a on tak samo cicho odpowiedział.
- Słyszałem
- Jesteś na mnie zły ?
- Nie musisz jechać
- Wiesz że nie mówię o tym...
On westchnął i odsunął mnie idąc do kuchni.
- Nialler no ... daj mi czas.
Mówiłem idąc za nim do kuchni. Stanął przy lodówce wziął z niej cole w puszce a z szafki wyjał ciastka.
- Mój łakomczuch
Zaśmiałem się a on spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Jem jak się denerwuję !... i jak się cieszę !... i jak jest mi smutno... ogólnie coś dużo jem nie ?
- Coś ty !
Machnąłem ręką i zacząłem się śmiać. Podszedłem do niego i przytuliłem. On również mnie objął.
- Wiesz ze nie jestem zły prawda ?
Odsunął się i spojrzał mi w oczy podnosząc prawy kącik ust.
- Teraz już wiem.
Znów wpiłem się w jego usta i szybko oderwałem.
- Ej ! tak krótko ?!
Zaczęliśmy się śmiać, odprowadził mnie do drzwi. Szybko ubierałem buty potem szalik i płaszcz. Gdy zapinałem guziki płaszcza spojrzałem na chłopaka który cały czas się na mnie patrzył.
- Co ?
Powiedziałem z uśmiechem a on wzruszył ramionami i cały czas się patrzył.
- Pa
Podszedłem do niego i cmoknąłem go w czoło na co on cicho zamruczał.
- Pozdrów swoją mamę
powiedział cicho a ja się uśmiechnąłem i wyszedłem z jego domu.
Uśmiech nie schodził mi z twarzy tak doszedłem do domu. Szybko pociągnąłem za drzwi. Nagle stanąłem jak wryty...
_________________________________
postaraliście się a tu takie gówno. ;(
PRZEPRASZAM następny będzie lepszy ♥

czwartek, 23 sierpnia 2012

Rozdział 6

Obudziłem się późno. Jak to ja. Jak co dzień, ale jedna rzecz nie była taka sama jak w tulony we mnie spał mój... Tak mogłem powiedzieć że mój.
Rany... jak to dziwnie brzmi... to wszystko dzieje się tak szybko... za szybko.
Choć moja mama zawsze powtarzała :"Szczęście przychodzi szybko i niespodziewanie dlatego łatwo je ominąć".
Co prawda to prawda. Więc chyba tak miało być. Sięgnąłem po telefon leżący na szafeczce nocnej.
17 nieodebranych połączeń od mamy.
Miałem zacząć powoli wychodzić z łóżka aby nie zbudzić blondyna,ale postanowiłem że po prostu go miło obudzę. Nachyliłem się i zacząłem szeptać mu do ucha lekko przygryzając jego płatek.
- Dzień Dobry
Zaczął się kręcić i mamrotać. 
- chwilkę...
- kotku wstawaj
wszystko mówiłem intuicyjnie tak jak wtedy gdy byłem z Perrie w sumie. Nigdy nie miałem nic do gejów, lesbijek czy bi ,ale że ja nim będę .? Jeszcze miesiąc temu wyśmiał bym kogoś kto by tak powiedział. Pamiętam że Doniy zawsze mówiła :"Miłość nie patrzy miłość czuję". Zapewniała mnie zawsze żebym kierował się sercem nie oczami. Nie wiem czy o to jej chodziło... pewnie nie. Trudno chciałem być tylko szczęśliwy nie patrząc czy z chłopakiem czy dziewczyną. 
- Nie możemy zostać jeszcze w łóżku ?
Spytał zaspany  a ja tylko się uśmiechnąłem.
- Nie mówiłeś że chcesz się dziś spakować na wyjazd. 
- A która jest 2? 3?
- 13 
Mówiłem uśmiechnięty a on patrzył się na mnie z miną zabójcy i nagle wstał z łóżka. 
- Dobra ,ale ja idę pierwszy do łazienki! 
Prychnąłem i również wstałem. Podchodząc do szafy wyjąłem ubrania które miałem założyć.
Uśmiechnąłem się do niego gdy już zamykał drzwi do łazienki. Jakieś 10 minut później wyszedł już wyszykowany Nialler.

Układałem już włosy dy w lusterku zobaczyłem Nialler'a. Objął mnie od tyłu a ja uśmiechnąłem się.
- Nadal nie wieże że to nie sen
powiedział po dłuższej chwili milczenia i jeszcze mocniej mnie objął.
- Ja też ,ale jak to teraz będzie ?
Odwróciłem się do niego i spojrzałem w jego błękitne oczka.
- Co jak będzie , kocham Cię i to się liczy
Na twarzy miał niepewność którą starał się ukryć. Nie udało się. Za długo go znałem a co ważniejsza za dobrze go znałem.
- Chyba nie chcesz powiedzieć...wszystkim
Byłem przerażony - nie byłem pewny czy rodzina za akceptuję moją orientacje a co do chłopaków byłem już totalnie... ech... na sam myśl że musiał bym im powiedzieć miałem gęsią skórkę.
- Chyba nie myślisz że będę się z tobą ukrywał...
Powiedział z hańbą w głosie a j spojrzałem się na niego jakbym miał powiedzieć : proszę Cię, na jakiś czas.
- Nie Malik...
- Dla nich to też będzie szokiem...
- Wiem
- Od kiedy wiesz że jesteś gejem ?
- Od zawsze
Jedno odpowiedz bardzo mnie zdziwiła. Mówił o tym tak otwarcie no i nigdy nie podejrzewał bym że Horan jest gejem i to "od zawsze".
- No właśnie dla mnie to nowość że kocham faceta proszę daj mi czas...
Cały czas patrzyłem mu w oczy a on się uśmiechnął i pocałował mnie.
- Masz rację jestem strasznych samolubem....
Powiedział ze sztucznym uśmiechem i wyszedł z łazienki wiem że było mu smutno co równało się że serce mnie bolało strasznie zależało mi na tym wrażliwym blondynku...
_______________________________________________
5 komentarzy, jeśli będzie 900 wejść na bloga dam następny.
Wiem że prawie 200 ,ale rozsyłajcie bloga :**

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Rozdział 5


Klik :*


Wolnym krokiem powędrowałem w stronę balkonu. Musiałem przejść przez kręcone schody i długi korytarz aż w końcu stanąłem przy białej barierce. Podpaliłem papierosa i zaciągnąłem się. Mhm... Znów to przyjemne uczucie drapania w gardle.
Pomyślałem co właściwie ja robię. Nie jestem gejem pociągają mnie dziewczyny. Chociaż pocałowałem Niall'a... To było dziwne ,ale takie przyjemne. Nie mogłem zapanować nad moim przyśpieszającym oddechem gdy był blisko. Moje serce bzykało płuco gdy się uśmiechał. No kurwa ,ale nie jestem gejem !.
Jestem jakiś pojebany, nie mogłem się w nim zakochać... Przecież pociągają mnie dziewczyny !. A do reszty chłopaków z zespołu nic takiego nie czuję!. To chore...
Jeszcze raz się zaciągnąłem i dopiero teraz zobaczyłem przepiękny widok. Ulice były białe i oświetlały je tylko nie liczne lampy.
Wypuściłem dym i zgasiłem szluga o barierkę balkonu. Schodząc na dolną część domu usłyszałem jakieś szelesty i inne odgłosy.
Zajrzałem do salony w której spał Nialler mówię to w czasie przeszłym. Już nie spał. Znaczy nie było go ogólnie w salonie. Od razu do mojej głowy doszły myśli że obudził się przez mój pocałunek.
Pewnie teraz myśli że jestem pojebany...
Zarżałem instynktownie do kuchni. Miałem racje. Blondyn odkręcał butelkę z wodą ta blacie leżały jakieś ciastka.
- Co kombinujesz ?.
Powiedziałem nie pewnie wychodząc z ciemnego korytarza. Chłopak krzyknął wylewając wodę na ziemie. Jego orientacja była tak zajebista że od razu się poślizgnął i zarył głową w kafelkową podłogę.
- kurwa Malik !
krzyknął na mnie gdy próbowałem się powstrzymać od śmiechu. Podszedłem i ciągnąc go za ręce postawiłem na nogi. Kazałem usiąść mu na krześle a ja w tym czasie wyjąłem pojemnik z lodem i przyłożyłem mu do tyłu głowy. Syknął a ja zaśmiałem się.
- Czego się cieszysz ?!
- Bo tak uroczo wyglądasz. Jak dziecko które jest obrażone na cały świat
Uśmiechnąłem się szeroko a on prychnął.
Trzymając lód przy tyle jego głowy moje usta były przy jego uchu. Serce zaczęło bić szybciej. Oddech przyśpieszył.
- Coś się stało ?
Powiedział chłopak a ja przybliżając się jeszcze bardziej do jego ucha szepnąłem lekko zaczepiając wargami o jego płatek.
- Chyba się zakochałem....
Blondyn zaczął szybciej oddychać jakby się bał. Westchnął głośno jakby miał powiedzieć "szkoda...".
- W ?
kontynuował ,ale ja czułem jak jego oddech jeszcze przyśpiesza. Czułem że krew w jego żyłach płynie szybciej.
- tobie...
Powiedziałem nie pewnie poczułem że chłopak wyprostował się. Patrzył na mnie zszokowany.
- Jaja se robisz.
Powiedział z uśmiechem a ja tylko spuściłem głowę. Te trzy słowa tak bardzo mnie zabolały.
- Zapomnijmy
powiedziałem i odwróciłem się do niego plecami wyszedłem z kuchni z moich oczu leciały pojedyncze łzy. Stanąłem przed jego domem i zapalałem kolejnego papierosa. Gdy na swoich biodrach poczułem czyjeś ręce.
Mój oddech przyśpieszył bo wiedziałem że to Blondyn. Położył głowę na moim ramieniu.
- Tak trudno było ?
Powiedział i pocałował mój policzek.
- Czyli że ?
- Jak chcesz ja nigdy nie mówiłem o swojej orientacji. A do ciebie czułem coś więcej.
- Niall ,ale jak ...
nie dokończyłem bo Blondyn wbił się w moje usta. Miał takie miękkie wargi. Złapałem go za podbródek przytrzymując. Chciałem aby tak chwila trwała wiecznie...
________________________________________________
5 rozdział ! :**. Następny będzie po 8 kom. i przyziemniej 20 wyświetleniach
dacie radę ? :).
Rozdział z dedykacją dla Oli K. :** ♥ Omomommomomomom kocham Cię normalnie :*

piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział 4

Bez słowa doszliśmy do kremowego domu. Niall wyprzedził mnie i otworzył duże drzwi kluczem. Złapał za klamkę i popchnął drzwi gestem ręki zapraszając mnie do środka.
Weszliśmy do środka. Było tak przytulnie. Blondyn szybko rozebrał się i podbiegł do kominka rozpalając go.
- Dawno tu nie byłem
Powiedziałem rozglądając się. Kątem oka zobaczyłem ze blondyn spojrzał na mnie i jakoś posmutniał.
Gdy zdjąłem już wszystkie mokre od śniegu rzeczy wkroczyłem do salonu gdzie Niall'er "rozbudzał" ogień.
Podszedłem do jednej z półek i złapałem zdjęcie Niall'a i jego matki. Patrząc na to zdjęcie wróciły wszystkie wspomnienia.
- Brakuję mi jej wiesz ?
Usłyszałem jego głos. Jego ręka powędrowała do zdjęcia. Położył go z powrotem na półkę.
Nie wiem czy mówiłem,ale zapewne czytaliście już w gazetach.... Matka Niall'a - Maura zginęła rok temu w wypadku samochodowym. Chłopak nie potrafił się po tym pozbierać. Przez jakieś siedem miesięcy nawed nie dotknął gitary a co dopiero śpiewu. Odwołaliśmy jedną z ważniejszych tras ,ale nie mieliśmy mu tego za złe.

Odwróciłem się do niego i po prostu go przytuliłem. On nic nie mówiąc zaplątał swoje ręce w okół moich bioder. Poczułem na moim T-shircie coś mokrego. Wiedziałem że to łzy.
Gładziłem ręką po jego włosach i uspokajałem.
- Cii już dobrze. Jestem tu tak?
Mówiłem i uśmiechałem się do niego.
On odczepił się ode mnie i spojrzał w moje oczy. Uśmiechnąłem się do niego jak najładniej umiałem i łapiąc go za rękę skierowałem się do kuchni. On co jakiś czas pociągając nosem szedł za mną ulegle.
Gdy doszliśmy już do czarno białej kafelkowej kuchni. Zajrzałem a parę miejsc. Wyjmowałem po kolei czekoladę mleczną, białą, bitą śmietanę, owoce.
Zacząłem przygrzewać "czarną" czekoladę aby była pitna. Gorąca czekolada z kawałkami białej czekolady z owocami i bitą śmietaną to mój specjał. Widziałem kontem oka jak patrzył na mnie a w jego błękitnych oczkach widziałem że był zdezorientowany.
"bebé sabrosa" - (smacznego kochanie) Powiedziałem w jego stronę posyłając mu kolejny uśmiech.
Podałem mu z jednej ręki łyżeczkę a z drugiej deser. Nie pewnie sięgnął i zamoczył łyżeczkę w gorącej cieczy i szybko wsadził ją do ust uśmiechając się.
- Skąd znasz hiszpański ?
Powiedział po chwili ciszy nadal zajadając się deserem.
Wyjąłem łyżeczkę z ust i oblizałem wargi.
- Tylko parę słówek
Znów wziąłem pełną łyżeczkę do ust.
- A co to znaczyło , smacznego ?
- smacznego koch... smacznego
Uśmiechnąłem się i wbiłem wzrok w podłogę. Źle się czułem w jego towarzystwie. Znaczy nie ... kurwa tak trudno to powiedzieć.
Eh... Czy to jeszcze mój przyjaciel ?. Nie mam pojęcia... przyjaciel czy może ... coś więcej ?. No ,ale ja wolę dziewczyny !.
To chore.

Zjedliśmy i poszliśmy oglądać film. "Bądź jeśli kochasz" czy coś... Niall'er lubił takie romansidła a dla niego mogłem to przemóc nie ?.
Film trwał już jakieś 20 minut a mi nudziło się jak cholera.
- Z-Zayn ?
Usłyszałem nie pewny głosik blondyna.
- hym ?
Odwróciłem głowę w jego stronę i spojrzałem na niego pytająco.
- M- Mogę się do ciebie przytulić ? Strasznie mi zimno.
Powiedział nie pewnie nawed na mnie nie patrząc.
- Chodź !
Rozłożyłem ramiona a on szybko oplótł swoje ręce w okół mojej klaty.
Na moich ustach pojawił się wielki uśmiech.

 Budząc się poczułem przyjemne ciepło był to Niall śpiący na mojej klacie. spojrzałem na telewizor film leciał od początku co znaczyło że skończył się i leci jeszcze raz.
Nie chętnie wymknąłem się z jego uścisku. Przykryłem go kocem i ukucnąłem koło niego. Westchnąłem i cichutko zacząłem mówić.
- Czy to nie dziwne że lepiej mi gdy ty mnie przytulasz niż kiedy prztulała mnie Perrie ?
To chore ,ale chyba Ziall Halik jest prawdziwy.
Nie pewnie przybliżyłem moją twarz do jego ta odległość była taka niebezpieczna. Lekko musnąłem jego usta i szybko oderwałem się od niego a by go nie obudzić. Pocałowałem go w czoło i skierowałem się w stronę balkonu aby zapalić i wszystko przemyśleć.
____________________________________
Z dedykacją dla Oli ♥ która zaciągnęła tu tak wiele osób - Dziękuję :*

środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział 3

Powoli doszedłem do kawiarni. Otwierałem drzwi a ciepłe powietrze wlepiło się w moją twarz. Zapach świeżej kawy i pieczonego ciasta dotarł do moich nozdrzy. Uśmiechnąłem się na sam widok lokalu. Duży kominek z czerwonej cegły. Podłoga i ściany wyłożone były drewnem co nadawało bardzo domowego klimatu. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Szukałem dość niskiego farbowanego blondyna. Po paru sekundach znalazłem. Siedział na beżowej kanapie stojącej pod oknem. Na kolanach trzymał jedną z paru nastu poduszek leżących w prawym rogu mebla. I patrzył się w ekranik swojej komórki. Trzymając ją w lewej dłoni natomiast w prawej trzymał kubek który co jakiś czas przykładał do ust.
Uśmiechnąłem się sam do siebie i podszedłem do wieszaka na którym wisiało już parę kurtek,szalików,czapek.
Chwilę później kierowałem się w stronę chłopaka.
- Siema Nialler
Uśmiechnąłem się do niego i rzuciłem się na wolne miejsce obok blondyna.
- Hej Zayn
Powiedział posyłając mi gorący uśmiech a przy tym ukazując rząd jego białych ząbków odzianych w aparat. Sięgnął po drugi kubek ze stolika i po raz kolejny się uśmiechnął.
- Karmelowa
Powiedział patrząc na mnie.
 On był naprawdę dobrym słuchaczem więc akurat Niall'owi zawsze mogłem wszystko powiedzieć i wiedziałem że mnie zrozumie. Ufałem mu. Był dla mnie bardzo ważny. Może nawed nie co ważniejszy niż reszta chłopaków z zespołu.?
Opowiedziałem mu wszystko zaczynając od kłótni z najmłodszą kończąc na rozstaniu z Perrie. On cały czas patrzył mi w oczy i słuchał uważnie. Nie przerywał. Właśnie to w nim lubiłem.
Zaczęliśmy rozmawiać na temat nadchodzących świąt. Niall miał zamiar wyjechać do Irlandii. Szczerze mówiąc trochę się zawiodłem. Chciałem z nim spędzić święta. Przynajmniej tak symbolicznie. Wiecie... prezenty, choinka wspólnie spędzony czas.
Rozmowę przerwały nam 2 dziewczyny podbiegające do nas. Jedna była brunetką obraną w fioletowe leginsy i beżowy sweterek z fioletowymi cekinami sięgający za uda. Druga przefarbowana na bardzo jasny pastelowy róż. Jasny T-shirt, na szyi kremowa chustka a na nogach zwykle lekko starte rurki.
- Hej Zayn. Cześć Niall
- Hej dziewczyny co tam ?
Posłałem im wielki uśmiech. Oczywiście okazało się że to "nasze dziewczyny". Znaczy fanki. Zrobiliśmy sobie z nimi zdjęcia i daliśmy po autografie. Żeby nie robić mało potrzebnego zamieszania ubraliśmy się i poszliśmy w stronę domu Niall'era.
Szliśmy już parę minut. Rozmawialiśmy o niczym i o wszystkim. Wyciągnąłem z kieszeni granatowego płaszcza paczkę fajek i wyjąłem jednego szluga. Włożyłem go do ust  z paczki wyciągnąłem również zapalniczkę którą po jej użyciu schowałem z powrotem.
Zaciągnąłem się i odchyliłem głowę w tył przymykając oczy wypuściłem dym. Lubiłem to uczucie drapania w gardle. Po chwili zorientowałem się że blondyn przestał mówić więc spojrzałem się na niego.
Patrzył na mnie znacząco a nawed nie to co na mnie lecz na papierosa którego po raz drugi przyłożyłem do ust.
- Nie lubię gdy palisz Zayn
Powiedział patrząc mi w oczy. A ja .? Wypuściłem z ręki papierosa.
- kurwa !
Oderwałem się od jego niebieskich tęczówek i spojrzałem na szluga leżącego w śniegu i znów na chłopaka który lekko się uśmiechał. Na sam widok jego uśmiechu zrobiło mi się tak jakoś przyjemnie.
Ej chwila chwila ... Co sie tu dzieje ?!. Co się dzieje ze mną ?! To lekko przerażające. Nie wiem co się ze mnę dzieje i zaczynam mieć dość tego uczucia.
_______
Więc blog ma nie całe 3 dni a jest ponad 200 odsłon za co dziękuję :*
Przesyłajcie bloga dalej !  ♥
Następny rozdział w krotce

piątek, 3 sierpnia 2012

Rozdział 2

Na swojej twarzy poczułem lekki powiem zimnego powietrza. Z krainy ciepłego łóżka i pięknych snów wyrwał mnie głos Safy która szturchała moje ramie mówiąc coś do mnie. Szczerze mówiąc mało mnie to interesowało. Zakryłem twarz rękoma ,ale ona nie dawała za wygraną. Obróciłem się na plecy a ona z łatwością weszła na mój brzuch i łapiąc mnie na ręce zaczęła mówić że jest późno i powinienem wstać.
Miałem jej serdecznie dość.
- Młoda ! zejdź ze mnie i nie budź mnie!
Nie wytrzymałem i krzyknąłem na siostrę. Zobaczyłem na jej twarzy złość. Zeszła z mojego brzucha i stając na drewnianej podłodze tupnęła nogą.
- Dobra ! ,ale ...
- Nie ma ,ale !
Znów się uniosłem i nawed nie dałem jej dokończyć, ale wkurzyła mnie!. Obróciłem się do niej plecami i odpłynąłem w krainę pięknych snów.
Czując że ktoś całuje mój policzek otworzyłem oczy i przewróciłem się na plecy. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu na de mną stała Perrie.
Tylko jej mi tu brakowało.
Blondynka miała jakiś różowy T- shirt i dżinsowe rurki. Uśmiechnęła się do mnie i usiadła na mnie składając na moich ustach namiętny pocałunek. Nie powiem w tym była dobra. Może dlatego z nią byłem ?
Dla seksu ?. Możliwe.
Wzięła moje ręce w swoje dłonie i położyła je na swoich biodrach.
- Perrie ...
Zacząłem ,ale ona pocałowała mnie. Nie odwzajemniłem pocałunku. Dopiero w tedy spojrzała na mnie pytająco. Ja tylko usiadłem. Po chwili blondynka zrobiła to samo.
- Coś się stało kocie ?
Posłała mi gorący uśmiech. A ja patrzyłem na nią i nie wiedziałem co powiedzieć.Prosto z mostu ?. Tak chyba będzie najlepiej.
Westchnąłem głośno i zacząłem od początku. Gdy skończyłem spojrzałem na dziewczynę. W jej oczach były łzy. Dotknąłem jej twarzy i powiedziałem bez głośne :"Przykro mi".
Dziewczyna wstała i zacisnęła wargi. Po czym wybiegła z pokoju.
Nie powiem miałem wyrzuty sumienia, ale nie chce być z kimś kogo nie kocham. To chyba normalne nie ?.
 Znów westchnąłem i opadłem na łóżko. Wziąłem do ręki mój telefon i wchodząc w wiadomości napisałem do Niall'a i Harrego.
- Możecie się spotkać ? pilne x
Po czym przycisk "wyślij". Pewnie zastanawiacie się czemu akurat do nich. No więc Liam jest z Danielle a Lou z Eleanor. Pewnie będą woleli spędzić wolny czas ze swoimi dziewczynami niż ze mną. A moi inni znajomi?. Jakoś miałem ochotę spotkać się właśnie z chłopakami którzy są nie mal ze mną 24h. Chyba było mi to teraz potrzebne. Powoli zamykałem oczy ,ale dźwięk sms'a mnie pobudził.
- Harry jest z Caroline , ale ja mogę się spotkać. Coś się stało ?x
Wiadomość oczywiście była od Nialler'a. Uśmiechnąłem się sam do siebie i naciskałem kolejne klawisze.
- Z nią ? no ładnie.... Powiem Ci na mieście.Cà Phê za godzinę. x.
Wstałem z łóżka i zdjąłem koszulkę. 
Poszedłem do łazienki wziąć szybki prysznic. 

Wychodząc z łazienki w samych bokserkach wycierałem włosy ręcznikiem. 
Stanąłem przed otwartą szafą i wyciągnąłem beżowe spodnie z obniżonym stanem i jakiś T-shirt. 
Już zapinałem guzik od spodni gdy usłyszałem leciutkie pukanie. 
Spojrzałem w stronę drzwi a w nich stała cała zapłakana Safa.
- Hej co się stało młoda ?
Szybkim krokiem podszedłem do dziewczynki i ukucnąłem przed nią. Wkurzała mnie ,ale kochałem ją tak jak 

Doniy'e i Waliy'e. Są całym moim światem.

- To przeze mnie Perrie płakała prawda ?. Budziłam Cię rano i byłeś przez to zły.
Wytrzeszczyłem oczy i patrzyłem na to jak kolejne łzy spływają po jej policzkach.
- Coś ty !
Uśmiechnąłem się do niej a ona odwzajemniła uśmiech. Przytuliłem ją do siebie po czym ona cała zadowolona wybiegła z mojego pokoju. Ja tylko zaśmiałem się pod nosem. Wróciłrj do łazienki ułorzyć włosy a później zakładając koszulkę schodziłem po schodach.
Szybko założyłem buty. Później kurtkę i szalik. Jak najszybciej skierowałem się w stronę kawiarni w której zapewne czekał już na mnie Niall.

środa, 1 sierpnia 2012

Rozdział 1

*UWAGA BLOG BĘDZIE PISANY PRZEDE WSZYSTKIM Z PERSPEKTYWY ZAYN'A !* 



Zima. Dokładnie 6 grudnia 2011. Wychodziłem właśnie z Cà Phê znajdującą się na Upper Street. Właśnie w  takie zimowe wieczorki lubiłem się tam przejść. Dobra kawa zawsze poprawi nastrój a przede wszystkim ogrzeje i nasze zlodowaciałe ciało. 
Zakładałem już szalik który przed wypiciem płynu powiesiłem na czarnym wieszaku na ubrania. Obwiązałem materiał w okuł szyi i lekko wsadziłem go pod płaszcz.
Gdy wychodziłem w kawiarni moją twarz oblało zimno. Odruchowo twarz schowałem w szalu. 
Idąc mało zaludnionymi ulicami Londynu myślałem o wszystkim. O zespole rodzinie. O Perrie. O fanach. Po prostu o wszystkim.
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie pisk jakiś dzieciaków. Rozejrzałem się i zobaczyłem że z różnych domów wybiegają dzieciaki. Skaczą wystawiają języki. 
Spojrzałem w niebo i zobaczyłem że zaczęły spadać pierwsze pojedyncze płatki śniegu. Nim się zorientowałem byłem pod domem. 
Wszedłem po paru schodkach i otwierając drzwi krzyknąłem "Jestem". Zdjąłem kurtkę, szalik i buty. Miałem już iść  na piętro - do swojego pokoju, ale z kuchni usłyszałem znajomy głos który nie był żadnego z domowników. Przejechałem dłonią po włosach które nie były dziś postawione i skierowałem się w stronę pomieszczenia. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu przy stolę wraz z moją mamą siedziała Pani Styles - Mamą Harrego. 
-Witam 
Rzuciłem gdy tylko wszedłem. Poczułem na sobie wzrok kobiet. 
- Cześć Zayn
- Skarbie gdzie byłeś ?
Oparłem się o blat kuchenny i śląc oby dwóm kobietą uśmiech wyjaśniłem iż potrzebowałem świeżego powietrza. 
- Co raz częściej go potrzebujesz. 
Usłyszałem głos Doniy. Przewróciłem tylko oczami. Wiedziałem że znów będzie chciała zacząć temat mojej obecnej dziewczyny Perrie. 
Była dobre w te klocki. Widziała gdy coś się działo w naszym związku. 
Nic nie mówiąc ominąłem siostrę i poszedłem na piętro do swojego pokoju. Nie był on piękny. Kremowe ściany z plakatami samochodów. Meble w kolorach ciemnego drewna. Był nie mały i nie duży. Ładny ,ale i brzydki. Ważne że był mój. 
Rzuciłem się na łóżko i kładąc ręce pod karkiem zamknąłem oczy. Wciąż myślałem o moim związku z Perrie. To miało sens ?. Być z dziewczyną którą już od jakiegoś czasu się nie kocha ?. 
Żenada, ale co mam jej powiedzieć : "Cześć Parrie nie kocham Cię już nie wiem dlaczego, ładna pogoda nie ?"
Malik stajesz się co raz bardziej żałosny wiesz ?. 
Chwilę jeszcze myślałem nad tym wszystkim i usnąłem. Najzwyczajniej w świecie usnąłem.