sobota, 29 czerwca 2013

czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 29 (ostatni)

- Niall -

"The days I can't see your eyes
I don't even want to, open mine
On the days I can't see your smile
I'd rather sit wait the while
For the days I know you'll be near
Cause I day without you just isn't fair
See the days I can't hear your voice
I'm left without a choice 
But to get week in the knees
Fall head over heels baby
And every other chessy cliche
Yeah I'm swept off my feet
oh My heart*myśli*skips a beat"


Zapisałem kolejne słowa na kartce i włożyłem długopis do ust. Oparłem się o oparcie bujanego fotela i odłożyłem gitarę obok. Siedząc na ganku podziwiałem biegające dzieci, fruwające liście wszystko wywoływało głód wrażeń i tęsknotę w moim sercu. 
Kiedyś byliśmy wszyscy razem. Jeden za wszystkich wszyscy za jednego, teraz nie ma nikogo i niczego. Nie ma nas. Ja i każdy z osobna. 
Tyle czekałem aby osiągnąć całkowity spokój, niestety nadal czekam. Tęsknie, modle się żyję powoli na obrzeżach Londynu. Tu jest spokojnie, spędzam dnie na obserwowaniu ludzkich spraw i sprawek. Są tak błahe a oni tak się nimi przejmują, czemu spytacie. Wszyscy chcą mieć idealne życie. 
Zimny wiatr objął moje policzki, objął je jak kiedyś je on. Nadal pamiętam jego kruczoczarne włosy, jego zapach - tania woda kolońska zmieszana z zapachem papierosów. Ciekawe czy nadal pali. Ciekawe czy jego żona nadal mu na to pozwala.
Poprawiłem słomiany kapelusz i leniwie podniosłem się z fotela słysząc znany dźwięk. Spojrzałem na nieznany numer niepewnie naciskając zieloną słuchawkę.
- Słuuucham ? - zabawnie przeciągnąłem -
- Niall ? Niall Horan ? - nerwowo dopytywała się, oficjale można stwierdzić że była to kobieta a jej głos gdzieś już słyszałem 
- Przy telefonie - westchnąłem- 
- Pamiętasz mnie może ? Nazywam się Ellen Lee DeGeneres kiedy jeszcze One Direction było na szczytach... kiedy jeszcze istniało. Gościłam was. - zaśmiała się
- O Mój Boże Ellen to na prawdę ty ?! - na moich ustach pojawił się wielki uśmiech
Po drugiej stronie usłyszałem jedynie głęboki śmiech.
- Witaj Niall. - po raz kolejny powiedziała moje imię.
- W jakiej sprawie dzwonisz ?
-Posłuchaj uważnie Niall. Akcja nazywa się "band come back". Do studia zapraszamy zespoły które minimum 3 lata temu zakończyły działalność.
- Chcesz mieć tam One Direction prawda ? - przełknąłem nerwowo ślinę
- Owszem.
- A więc żegnam. 
Nacisnąłem czerwoną słuchawkę i odłożyłem telefon. Westchnąłem głęboko na samo wspomnienie o zespole do którego należałem. Moja szczęka zacisnęła się a pięści uderzyły w framugę drewnianych drzwi. Moje ciało bezwładnie opadło na fotel który niebezpiecznie odchylił się w tył.
- Dzień Dobry Panie Horan !
Znajomy śmiech. Spojrzałem w prawą stronę i zobaczyłem Bob'a. Syn moich sąsiadów - Emily i Greg'a wspaniali ludzie.
- Cześć Bob co Cię do mnie sprowadza ?
Zaśmiałem się widząc jego uśmiech.
- Widziałem pana w telewizji !
Uśmiech gwałtownie znikł z mojej twarzy.
- Tak ? To fajnie. - nerwowo złapałem za             i przymknąłem oczy.
- Zdenerwowałem Pana tak ? Przepraszam.
Wycofał się a gdy chciałem odpowiedzieć widziałem tylko jego oddalającą się sylwetkę. Kolejny raz tego dnia westchnąłem głęboko.
Szybko stanąłem przy półce z telefonem i wcisnąłem opcje "back". Na monitorku pojawiły się ostatnie połączenia. Wcisnąłem "ok" i przyłożyłem aparat do ucha. 
- Ellen ?
- Niall ?
- Zgadzam się.
***
Kurtyna podniosła się a ja zobaczyłem pięć foteli. Usiadłem niepewnie na czerwonym meblu i rozejrzałem się.
- Spotkanie po latach, dobrze wyglądasz Niall.
Wstałem nerwowo i zobaczyłem Liam'a. Jak zawsze uśmiechnięty, w moich oczach pojawiła się ulga że widzę go znów. To on bardzo mnie wspierał w tamtym czasie. 
Przytuliłem go mocno czułem jak klepie mnie po plecach.
- Cześć chłopaki ile to lat ?
Oderwaliśmy się od siebie i zobaczyliśmy uśmiechniętego mężczyznę.
"Tomlinson" jęknął Liam i rzucił się na bruneta który mocno go uścisnął i chwile potem podszedł do mnie i bardzo mocno przytulił.
"Zaczynamy siadajcie"
Usłyszeliśmy głos Ellen.
- Nie ma Harrego i...
- Zayn'a.  - Dokończył Liam widząc w moich oczach ból-
- Spóźnią się.
Wszystko szło świetnie Zayn i Harry spóźnili się prawie godzinę a kiedy weszli przywitaliśmy się z Zayn'em bardzo nie pewnie.
Wywiad szedł dobrze dopóki temat nie zszedł na afery związane z 1D.
- A Ziall ? - kobieta spojrzała na nas podejrzliwie.
Ja spojrzałem na Zayn'a a on tylko spuścił głowę. Na sali zapadła cisza. Chłopak parę razy przetarł oczy, spojrzał na mnie a z jego ust wyszło bez głośne "przepraszam".
- Ziall nigdy nie był prawdziwy. One Direction potrzebowało zrobić koło siebie zamieszanie i- głos mu się załamał -
Dotknął dłonią nosa a potem karku. 
- I to wszystko był występ. 
Dokończyłem za niego, w jego oczach były łzy, moje spływały po policzkach.

"...Miłość to uczucie które nie wszystkim jest znane. Nie wszyscy potrafią kochać, nie wszyscy znajdują miłość. Kiedy znajdziesz miłość pozwól jej zamieszkać w swoim sercu. Pytasz czy miłość odchodzi ? Nie, miłość zostaje to ludzie odchodzą."


-Kocham Was i dziękuję że mogła z wami przeżywać te emocje.Kocham was najbardziej, do zobaczenia w innym opowiadaniu.
Sylvia.x


sobota, 16 marca 2013

Rozdział 28




http://narry-story.blogspot.com/

CHCĘ WAS ZAPROSIĆ NA TEGO BLOGA. JA GO UWIELBIAM I WIERZĘ ŻE TEŻ GO POKOCHACIE !
<3





"Charlotte wracamy !"
Krzyknąłem do pięciolatka a ona zeszłą z huśtawki i podbiegła do mnie.
- Jeszcze chwilę !
- Charlotte...
- Tatusiu prooszę !
Uśmiechnąłem się tylko, co oznaczało zgodę. Blondynka pobiegła do piaskownicy i złapawszy łopatkę zaczęła kopać dół. Ja usiadłem na ławce i patrzyłem jak się bawi. Jak kąciki jej ust podnoszą się bardziej z każdą sekundą. Nie wiem czemu ,ale zawsze gdy patrzyłem w niewiarygodnie błękitne jak niebo oczy powracały wszystkie wspomnienia.
Kiedy pierwszy raz pomyślałem że Charlotte może nie być moim dzieckiem, te całe badania DNA... straszne uczucie. Ha ! Albo kiedy oświadczyłem się Perrie...pełno białych róż które ona kocha najbardziej. Czerwone świecie i tego samego koloru wino.  hah, no ,albo poród i przecinanie pępowiny, pamiętam jak się bałem że będzie ją to bolało ! haha.
Gdy tak patrzyłem na tą małą dziewczynę uśmiech sam pojawiał się na ustach. Była kopią mojej Perrie... Duże błękitne oczy, rzadkie blond włoski i blada cera... no i ten śliczny uśmiech. Moje oczy napełniały się łzami kiedy pomyślałem co było wcześniej...ah tak. Może zacznę od początku co ?
A więc jestem Zayn Malik były członek znanego niegdyś One Direction. Jutro mija dokładnie trzeci rok odkąd mam piękną żonę Perrie Edwards... No teraz Perrie Malik.
Często wracam wspomnieniami do wydarzenia które tak odmieniło moje życie.Często myślę o zespole i o tym co zdarzyło się te parę lat temu... Otóż między mną a jednym z członków owego zespołu zaiskrzyło. Byliśmy parą niestety moja głupota wszystko zepsuła. Teraz widzę że to były tylko dziecinne zauroczenie. Coś głupiego... nie będę się wgłębiał w tajniki. Kiedy Perrie urodziła Charlotte nasze życie zmieniło się bardzo... Nie powiem że zmiana była zła, po prostu bałem się.
Wyciągnąłem z kieszeni telefon i odebrałem połączenie od mojego najlepszego przyjaciela. Z Harrym znałem się od początku istnienia zespołu.
- Halo ?
- Hej Zayn, macie jakieś plany na dzisiejszy wieczór ?
- A o co chodzi ?
- Kate chce wpaść na herbatę i wgl.
- Jasne wpadajcie, będziecie na siedemnastą ?
- Wyrobimy się ! Do zobaczenia.
Harry... Harry Styles. Ten podrywacz teraz ma żonę która teraz jest w 2 miesiącu ciąży. Kto by się spodziewał. Kate jest piękną blondynką o ślicznych niebieskich oczach, dużym biuście, długich nogach i ślicznej buzi. Totalny gust Hazzy. Hahahaha. Jest bardzo sympatyczną osobą, a z Perrie się przyjaźnią więc nie miałem nic przeciwko wizyty tej pary.
Chwilę później doszliśmy do domu, piękny kremowy dom o dużej powierzchni. Z Ciemnym dachem, drzwiami. Charlotte samodzielnie już zdjęła fioletowe buty na rzepy, rzuciła na podłogę bluzę o kremowym kolorze i wbiegła do pomieszczenia w którym stała jej matka. W czasie kiedy ja powiesiłem nasze ubrania dziewczynka zdarzyła wbiec do swojego pokoju.
Lekko zajrzałem do kuchni w której stała kobieta o pięknych blond włosach dotykających jej chudych ramion. Właśnie wlewała ciasto do formy,  podszedłem od tyłu i przytuliłem mocno.
- Jak tam spacer ?
- Ona bardzo szybko rośnie.
Uśmiechnąłem się sam do siebie.
- Tak, wiem. Kate dzwoniła do mnie.
- A do mnie Harry, coś specjalnego na tę kolację ?
- Chyba postawię na kurczaka.
- Klasyk klasyków.
- Aż tak źle ?
Odwróciła się w moją stronę chytrze uśmiechając się.
- Co ty ! Wiesz że uwielbiam kurczaka a jeszcze twojej roboty to już wgl. !
Uśmiechnęła się tak słodko. I dotknęła drapieżnie moich warg. Przybliżyłem swoje czoło do jej czoła i patrzyłem w jej błękitne jak szafiry oczy,miała takie same oczy jak on... Jego imię zaczynało się na tak samo piękną literę jak on... Niall Horan. Tęskniłem za nim kiedy patrzyłem w jej oczy, tak bardzo mi go przypominała...
____________________________________
Napiszcie co myślicie ! :3
http://ask.fm/Sylviaaaxx1
xx

poniedziałek, 11 marca 2013

Parę słów wyjaśnienia.

Tak więc hej !
haha po pierwsze na pewno spodziewaliście się rozdziału ,ale nie...

Poruszę tutaj trzy sprawy.
1) Podziękowania
Wiem że już 69696969 razy wam dziękowałam ,ale dziękuję jeszcze raz ! Ten blog o Ziall'u jest jednym z popularniejszych blogów o tej tematyce ! Jestem dumna i bardzo wdzięczna ! :3
2) Rozdziały.
Nie dodaję rozdziałów bo nie... chęci ? Chyba to dobre określenie. Mam pomysł i wiem jak to opisać ,ale nie sprawia mi to już AŻ TAKIEJ frajdy jak na początku. Czemu ? Na pewno czuję wielką presję żeby jak najszybciej to napisać, i nie stracić moich czytelników  Może chodzi też o to że dużo się teraz u mnie dzieje. Codziennie siadam i dopisuję 3 zdania do nowego rozdziału,ale w takim tępie będzie ciężko dodać szybko rozdział prawda ? ;c
Więc ja zepnę dupkę i usiądę zmuszając się do napisania go ,ale obiecajcie że nie odejdziecie mi  nigdzie ! :c.  
3) Kontakt ze mną
Wiem że już jest taka zakładka ,ale jeśli chcecie dopytać się o nowy rozdział czy ogólnie o bloga piszcie tu KLIK. To mój ask gdzie jestem codziennie.

Więc żegnam was i mam nadzieję że to zobaczenia nie długo ! Xoxo

sobota, 9 lutego 2013

Rozdział 27


WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO OLA ! XOXO 

Wiedziałem że akurat ona mnie zrozumie i wysłucha. Po tym jak dostałem od Doniy niezłego kopa w dupe przytuliła mnie i powiedziała że jestem bardzo odpowiedzialny i dojrzały.... a i jest ze mnie dumna. Niby takie 3 głupie komplementy a na sercu robi się o wiele lżej. Po paru godzinach wyszedłem z jej biura, za dwadzieścia minut miałem być na miejscu. Miałem porozmawiać z chłopakami. Bałem się jak cholera, bałem się reakcji wszystkich i każdego z osobna. Chciałem być tylko szczęśliwy czy to takie trudne ?
Chwile błąkałem, nie byłem pewny tej decyzji. Niczego nie byłem pewien. Dookoła było tyle ludzi a ja byłem tak okropnie samotny. Co z tego że dopiero co wyszedłem od siostry. Już widziałem rysy znanego mi domu. Gdy tylko stanąłem przed drzwiami, wyciągnąłem dłoń do drewnianych drzwi w tamtym momencie zdałem sobie sprawę jak bardzo trzęsą się moje dłonie. 

Jednak zapukałem... w drzwiach stanął Louis który przywitał mnie ciepłym uściskiem. 
Gdy byłem już w salonie gdzie byli wszyscy którzy byli "potrzebni". Poczułem że moje nogi są jak z waty. Zacząłem długi monolog który zmienił na zawsze moje życie. Zamknąłem oczy i po prostu mówiłem.
"Zacznijmy od tego że przepraszam was za to co teraz powiem.Boje się że to co mam w planach powiedzieć zrani was ,ale uwierzcie to zrani mnie o wiele bardziej. Od.... sam nie pamiętam kiedy to się zaczęło. Sami dobrze wiecie że jestem z Niall'em. Ten blondyn dał mi wiele szczęścia więc nie wiem dlaczego go tak ranie..."
Przerwałem na chwilę, i spojrzałem na'publiczność' każdy siedział z głupim wyrazem twarzy zastanawiając się co powiem dalej. Więc przełknąłem śliczne i kontynuowałem.
"W sumie nie wiem dokładnie od czego zacząć. Dla Ciebie Niall zrezygnowałem ze związku z Perrie. Na początku wszytko było łatwe ,ale później jakiś głos w mojej głowie kazał mi spotkać się z nią... i od wtedy wszystko się zaczęło. Zaczęliśmy spotykać się regularnie. Zresztą nie miałeś nic przeciwko,ale nie wiedziałeś że my na tych spotkaniach się kochaliśmy....potem nasze dawne uczucia wróciły. Kiedy dowiedziałem się że jesteś chory postanowiłem to skończyć... ale oczywiście tego nie zrobiłem. Wiem że jestem kretynem, i nie wybaczysz mi tego co teraz zrobię i powiem,ale... Perrie jest w ciąży ze mną. I ja.... ja chce wychowywać to dziecko. Chce też odejść z One Direction. Przepraszam Niall....chłopaki."
Te ostanie słowa wypowiedziałem cicho. Ze łzami w oczach patrzyłem na czubki swoich butów. Podniosłem głowę słysząc "Ale z Ciebie dupek Malik" z ust Liam'a. Zdziwiliście się ? Tak ja też ,ale nie aż tak..

patrząc na te rozczarowane twarze chciałem się zapaść pod ziemię. 
"Wiesz że nie chcę Cię znać ?... spieprzyłeś wszystko ! Nienawidzę Cię ! Spieprzyłeś nas związek, spieprzyłeś zespół ! Wszystko !"
Mówił by dalej ,ale do krzyczącego blondyna pobiegł Lou. Do mnie natomiast podszedł Harry i mocno przytulił mówiąc na ucho. "idź".

Z zaciśniętymi wargami wszedłem na piętro zebrałem swoje rzeczy których było dość mało. Zszedłem i zobaczyłem że Liam'a ( tak tego spokojnego chłopczyka ) trzyma Lou i Harry. On krzyczał tylko że mi tego nie daruje. 
Pojechałem do domu Perrie i Jade. Zapukałem dwa razy jak to miałem w zwyczaju. otworzyła mi dziewczyna o długich wiśniowych włosach. 
- Ja do Pezz.
Powiedziałem smętnie a ona tylko zostawiła mnie w przejściu i poszła do kuchni. Grzecznie zamknąłem drzwi i odstawiłem torbę. Zawołałem Perrie a ona wycierając włosy różowym ręcznikiem wyszła z łazienki.
- Hey Zayn, i jak ?
- Już załatwione.
Łza bezwładnie spłynęła po moim policzku. Dziewczyna rzuciła ręcznik za siebie i podeszła do mnie, starła łzę z mojego policzka i lekko dotknęła moich warg swoimi. Złapała moją jedną dłoń i położyła na swoim brzuchu. - Już na zawsze będziemy szczęśliwą rodziną Zayn... Ja też porzucę Little Mix. Jeśli mamy się poświęcić to oby dwoje. Kocham Cię.
Uśmiechnęła się a ja zrobiłem to samo.
Czułem rozżalenie i pustkę ,ale zarazem szczęście i motylki w brzuchu.... już nigdy miałem nie ujrzeć chłopców. Spędziłem z nimi najlepsze dwa lata... 

_________________________________________________________________________________
Ziall się kończy.... ,ale mam pomysł. Bardzo przywiązałam się do Ziall'a ♥. jeśli chcecie to Mogę zrobić drugą część Bloga. "Ziall 4ever - continuation"?
Będzie to kolejna część Ziall'a tych bohaterów o których czytaliście przez 27 części. Co wy na to ?
30 kom - robię tak ! Xxxo

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Rozdział 26

Wybrałem numer do Doniy. Ona od ósmej rano była w pracy, więc wiedziałem że odbierze. 
- Hallo ?
Mój głos załamał się, słysząc głos siostry nie potrafiłem się odezwać. 
- Hallo ? Jesteś ? 
- T-Tak
- Zayn ?
Mówiłem tak chicho jakbym bał lub wstydził się tego że do niej dzwonie.

- Mhm... - mruknąłem.
- Czemu się nie odzywałeś ? Czemu mówisz tak cicho ? Gdzie jesteś ?
Masa pytań zasypała mnie, w tamtej chwili postanowiłem że to nie sprawa na telefon.
- Mogę pojechać do twojej roboty ?
- Jasne, coś się stało ?
Rozłączyłem się nie odpowiadając. Wziąłem ze stołu klucze, włożyłem płaszcz i buty, chcąc szybko być na miejscu wybiegłem z domu. Chciałem zamówić taksówkę ,ale darowałem sobie. Zacząłem biec, biec jak najszybciej potrafiłem. Jakbym biegł do szczęścia. Biegłem bardzo długo,byłem za bardzo zmęczony żeby dobiec do celu. Zamówiłem nieszczęsną taksówkę która przyjechała po 5 minutach. Rozsiadłem się w środku i przysnąłem.Już po godzinie byłem na miejscu. Wywnioskowałem to po stukaniu mnie w ramie kierowcy. Dałem mu pieniądze i wysiadłem z samochodu patrząc na olbrzymi budynek. Wjechałem na czternaste piętro i zapukałem trzy razy jak to miałem w zwyczaju. Otworzyła mi moja siostra której od razu rzuciłem się na szyję. Po paru minutach usiedliśmy przy jej miejscu pracy. Podała mi czerwony kubek z kawą i usiadła na przeciwko. 
- Perrie jest w ciąży. 
Powiedziałem bez żadnych emocji przykładając naczynko do ust. Dziewczyna wstała gwałtownie patrząc na mnie z niedowierzaniem. 
- Żartujesz sobie ?
Krzyknęła a ja pokręciłam przecząco głową. Usiadła na fotelu i wzrokiem zaczęła błądzić po pokoju. 
- Ręce mi do Ciebie opadają Zayn. 
Patrzyła na mnie z taką troską i zakłopotaniem jednocześnie. 
- To nie było planowane....
Patrzyłem w napój jakby w tamtym momencie ona była bardziej interesująca niż Doniy'a.
- Zostawiłeś Niall'a ?
- Nie
- Będziesz opiekować się dzieckiem ?
- Tak
- Zayn co ty wyprawiasz ?!
Krzyknęła a ja spuściłem głowę. Nagle poczułem jej dłoń na mojej dłoni. 
- Opowiedz mi wszystko...
poprosiła a ja westchnąłem głośno.
- Na dziś zaprosiłem chłopaków do domu Niall'era tam powiem im o ciąży. Będę chciał wyjaśnić Niall'erowi wszystko...Chce być szczery chociaż raz w życiu...Przeproszę wszystkich i zrobię coś czego nikt nigdy nie będzie się po mnie spodziewał...
Czekała niecierpliwa a jej brwi marszczyły się.
- Odejdę z One Direction i zacznę wychowywać to dziecko razem z Perrie...
______________________________________________________________
WIEM że jest za krótki ,ale nie chciałam żebyście czekali na niego..... przperaszam ,ale męczyłam się z nim bo mam jeszcze 3 inne blogi. Następny będzie dlugi ! A nie jak ten....Napiszcie mi co o tym sądzicie. :)x
Kocham was ,ale rozdział pojawi się jakoś na początku lutego. Miejmy nadzieję że wcześniej. oxox

środa, 16 stycznia 2013

Rozdział 25

Chociaż na ulicach było co raz więcej ludzi ja czułem się tak samo samotny. Im więcej osób widziałem. Im więcej twarzy tym więcej strachu było w moich oczach. Wyciągnąłem telefon z kieszeni moich czarnych rurek i spojrzałem na zegarek i zobaczyłem godzinę 8:01
Westchnąłem głośno i zacząłem błądzić po ulicach Londynu. W tych miejscach jeszcze mnie nie było. Ciemne zaułki. Bardziej nie znana część Londynu. Dzieciaki szły do szkoły... faktycznie dziś poniedziałek.Postanowiłem zadzwonić do chłopaków i umówić się z nimi w domu u Niall'a żeby wszystko wyjaśnić !
Raz na zawsze... Drżącą dłonią wybrałem numer do Liam'a.
- Hallo ?
Usłyszałem zaspany głos chłopaka, kurwa faktycznie wszyscy będą spali.....
- Em... Li... wpadnij dziś z chłopakami na 16 do Niallera... muszę wam coś oznajmić.
- Dzisiaj... ,ale dzisiaj umówiłem się z Danielle i....
- To ważne.
Mój głos zadrżał.
- Jak ważne to ważne, później zadzwonię do chłopców... pa.
Rozłączyłem się bez przegnania.Postanowiłem pojechać do domu Perrie i wszystko jej opowiedzieć... tylko od czego zacząć .?
"Hej Perrie. Kocham Cię, ale też kocham Niallera ,ale będę z tobą dla dobra dziecka." ? To śmieszne... wyjąłem paczkę papierosów,gdy zobaczyłem że został ostatni westchnąłem głośno i wyjąłem go z paczki. Opakowanie po małym aniołku wyrzuciłem go śmietnika który właśnie miałem. Pogrzebałem chwile w kieszeniach płaszcza i spodni. Nie znalazłem w nich zapalniczki. Rozejrzałem się dokoła i widząc jakąś pare gdzie chłopak dumnie wypuszczał dym tytoniu z ust. Podszedłem szybkim krokiem.
- Ej macie może podpalić mi fajka ?
Spojrzałem na parę z miną kota ze shreka. Dziewczyna spojrzała się na mnie i jej oczy jakby się powiększyły.
-Z-Z-Zayn ?
- Taaaaaak ?
Przeciągnąłem zabawie słowo i w czasie kiedy chłopak podał mi czerwoną zapalniczkę. Dziewczyna poprosiła zdjęcie. "Boże znów" jęknąłem podpalając papierosa. Ustawiłem się do zdjęcia uśmiechnąłem ładnie. I po chwili dziewczyna zachwycała się wspólnym zdjęciem.
- Pójdę już bo się śpieszę. Dzięki za ogień.
Uśmiechnąłem się i odwróciłem na pięcie. Przyjemne uczucie drapania i lekkiego palenia wróciło... mmm...
stęskniłem za tym. Nie paliłem pare godzin.
Dotarłem na miejsce. Zadzwoniłem do drzwi trzy razy. A że było rano pewnie Perrie jeszcze spała. Jej współlokatorka była u swojego chłopaka. Więc Pezz była sama.
Usłyszałem przekręcenie zamka i zobaczyłem tę uroczą osóbkę. Tylko była inna...miała śliczne fioletowe włoski !
- Zayn ? Co ty tu robisz po ósmej ?
- Mam iść?
Odwróciłem się a ona pociągnęła mnie za rekę i wciągnęła do środka.
- Jak już jesteś to chodź.
 Usiadłem na kanapie a ona położyła się oparła swoją głowę o moje kolana. Zaczeliśmy rozmawiać o wszystkim. O Niall'u o Little Mix... o One Direction.
Perrie doszła do wniosku że odejdzie z Little Mix na razie. Nie chciała narażać się na cokolwiek...Dostałem sms'a od Horan'a: "Gdzie jesteś ? x". Nie odpisałem. Wręcz przeciwnie wyłączyłem telefon.
Gdy Perrie obróciła się na plecy ja podwinąłem jej bluzkę i lekko dotknąłem jej płaskiego brzuszka.
- Tam jest moja córka....
mruknąłem.
- Albo syn
wtrąciła dziewczyna a ja skarciłem ją wzrokiem.
- Nie ? Czuję że to dziewczynka.
Uśmiechnąłem się a ona zrobiła to samo.
- Będziesz z Niallem ?
Spojrzała na mnie z nadzieją a ja pokiwałem przecząco.
- Muszę być odpowiedzialny skarbie..kocham was oboje,ale to dziecko.... to moje dziecko.
Pocałowała mnie w policzek mówiąc że jestem odpowiedzialny. Stwierdziła że idzie się położyć ja jeszcze chwile posiedziałem. Chciałem zadzwonić do mojej starszej siostry... ona by mi pomogła...
_____________________________________________________
EJ SŁUCHAJCIE
ja się czuje nie docenienia !;c
Czuje że nie podoba wam się blog....Tak się nastarałam nad tamtym rozdziałem i taki chuj....3 kom były...
Chce mieć tu 16 kom ! :c xx