piątek, 21 grudnia 2012

Rozdział 22

Wszyscy zgromadzeni w sali spojrzeli na nas a ja tylko złapałem rękę Harrego i zaprowadziłem go przed salę.
- Nie mów mu ok ?
- Bo ?
- Jesteś moim przyjacielem !
- Zayn ogarnij swoje cztery litery co ?
- Harry ja wiem... wiem że źle robiłem,ale nie zamierzam już tego robić. Nigdy rozumiesz nigdy! Kocham go i chce go uszczęśliwiać a takim zachowaniem nie mogę tego robić.
- Jasne Zayn... nie powiem mu, ale przypomnij sobie jak było kiedyś nawet nie myślałaś o tym żeby go zranić, wszędzie byliście razem,każdy dzień, każda chwila, każdy spacer.
- Wiem dlatego chce to naprawić....
Weszliśmy wspólnie do sali jakby nigdy nic. Śmiechy które głośno wydobywały się z naszych gardeł trwały aż do wieczora.
Chociaż byłem psychicznie wycieńczony wiedziałem że Niall nie długo wyjdzie na "przepustkę".
***
Słońce na drugiej półkuli zaszło za horyzont aby nas odwiedzić tu - w Anglii. Podniosłem leniwie powieki i  spojrzałem w stronę stojącego obok okna łóżka Horan’a – jeszcze spał, w sumie nie ma co się dziwić po spojrzeniu na zegar ścienny wskazówki pokazywały godzinę 6:56. Ludzie powoli  wychodzili ze swoich sal, a pielęgniarki zaczynały poranny obchód.  Wstałem z fotela na którym przespałem całą noc. Podszedłem do śpiącego chłopaka i musnąłem lekko jego wargi a on odpowiedział mi otwarciem oczu.
- Dzień Dobry, jak się czujesz.?
Powiedziałem cicho, ledwo słyszalnie.  Blondyn ziewnął i wstał do pozycji siedzącej.
- A wiesz bardzo dobrze.  która godzina .?
- Wcześnie
Odparłem dość szybko stęskniony smaku jego warg, zbliżyłem się do niego a od odsunął głowę.
- Co ty taki czuły dziś co .?
Spojrzałem  na jego  uśmiechniętą twarz.
- To źle .? Bo wiesz zawszę mogę…
Jego wargi przerwały moją wypowiedź. Podgryzałem jego wargę która delikatnie muskała moją górną. Zaczął lekko ciągnąć końcówki moich włosów.
Sam nie wiem jak mogłem spotykać się z Edwards skoro ten blondyn tak mnie pociągał .!
Odsunął głowę a ja jęknąłem cicho.
- Chce już wyjść z tego szpitala i przestać się ograniczać jeśli chodzi o Ciebie.
W jego błękitnych oczach widziałem iskierki, tańczyły jak na początku tego związku. Tęskniłem za tym.  Chciałem zapomnieć  już o tym co zrobiłem i robiłem źle. Chciałem tylko być z nim… już na zawsze.  Z nikim nie czułem się taki szczęśliwy.
 Po paru dniach obserwacji chłopak wyszedł ze szpitala. Spakowaliśmy wszystkie rzeczy i godzinę później byliśmy pod moim jego domem. Postanowiliśmy że spędzimy razem czas - przyda nam się. Musieliśmy uściślić nasze więzi bo ostatnio było nie przyjemnie. Na szczęście porozmawialiśmy i wszystko jest już w jak najlepszym porządku. 
3 dni temu Niall'a wypisali ze szpitala i ma przerwę. Cały czas zażywa tabletki... mnóstwo tabletek, cóż... to cena zdrowia. 
Stałem właśnie w kuchni obierając owoce do owocowej sałatki. Wszystkie składniki wsypałem do miseczki - oblałem czekoladą i zaparzyłem herbatę. Usłyszałem kroki. Wiedząc że to mój chłopak uśmiechnąłem się. Gdy zszedł uśmiechnął się i zaczęliśmy jeść. Chwilkę później usiedliśmy na kanapie ciesząc się naszym towarzystwem. Przerwało nam to pukanie do drzwi. 
- Czekaj misiek
Wstałem i będąc przy drzwiach pociągnąłem je. 
- Perrie ?
Zdziwiłem się widząc zapłakaną dziewczynę trzymającą się za głowę. 
- Musimy pogadać Malik. 
Powiedziała stanowczo.
- Dobra... wchodź, Niall idę z Pezz na chwilkę na górę.
- Hej Perrie !
Blondyn pomachał jej patrząc się tempo w lecący właśnie wywiad Elen.
Weszliśmy na górę, dziewczyna usiadła i zakryła twarz dłońmi.
- Co jest .?
Uklęknąłem przed nią. 
- Jestem w ciąży...
Powiedziała cicho. Na moich ustach zagościł uśmiech. Jej obecny chłopak Jack będzie dobrym ojcem.
- Oj Perrie... dziecko to nie znaczy koniec ! Powinnaś się cieszyć ! Jack się ucieszy. Pozdrów tego szczęśliwego tatusia i wracaj z uśmiechem do domu !
Przytuliłem ją a ona powiedziała cicho do ucha 
- Masz pozdrowienia.... 
_____________________________________________________________________
TA DAM ! <3
nie wiem kiedy next....
i mam nadzieję że zakapowalicię koniec :3 lol
I szczęśliwych świąt miśki <3
*jeśli ktoś by nie skapowal <le Ola K. która jest lamusemi frajerem <3 > Zayn powiedział żeby pozdrowiła tatusia Perrie pozdrowiła jego. Sooooooooooooooo c: < 3

6 komentarzy:

  1. O kurwa. Zayn pedale, zaciążyłeś Pezz! :O
    Oh,noo...biedny Horan ;_; ~Emila xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow , w ciąży ? Cholera Perrie zepsuje wszystko ;c , ja to czuje , Niall dowie się o kolejnej zdradzie , jak mogłaś to zrobić ! Ale rozdział i tak świetny :D . Byłabym wdzięczna gdybyś weszła no mojego bloga , na którym znajduję się rozdział pierwszy i skomentowała go , bo jestem tu nowa i nie wiem co mogłabym poprawić , z góry dziękuję !

    http://heartattack-ziall.blogspot.com/

    Mirabell

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahaha no tego bym sie nie spodziewala ze bd w ciazy :P Ale fajnie fajnie akcja sie rozkreca :P czekam na nastepny ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG OMG OMG XD chce następny *-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny! Pisz szybko następny ;) Nie mg się doczekać <333

    OdpowiedzUsuń
  6. O żesz ja pierdole! Sorki za wulgaryzmy, nawpiepszałam się za dużo czekolady która zbytnio mnie pobudza.. Ale Zayn ten jebany kurwa ughrr.. WYKASTROWAĆ GO! Nie no szok że ło kuźwa.. Szkoda mi Niallerka ;( Módlmy się by dziecko było Jacka, lub by Perrie zdecydowała się na aborcję inkognito czy jak to się tam piszę.. Świeeeetny rozdział! Przepraszam że pisze jak jakaś nabuzowana gówniara, ale to ta czekolada, serio. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń