Obudziłem się dość wcześnie. Wszyscy jeszcze spali. W sumie nie dziwie się była 5:32. Złapałem laptopa i zacząłem naciskać kolejne klawisze.
"Ciężka noc... śpicie ?"
Dodałem tweeta i zacząłem przeglądać kolejne strony. Już po niecałych 2 minutach dostałem ok. 50 odpowiedzi, to było i urocze ,ale i przerażające.
Zacząłem odpisywać niektórym fankom. Uwielbiałem to robić. Kochałem naszych fanów. Byli dla mnie wszystkim, dla mnie.?, dla nas. Bez nich bylibyśmy nikim. Parę razy nacisnąłem "follow" i zamknąłem laptopa Wolnym krokiem zszedłem na dół. Będąc już w kuchni planowałem zrobić sobie kakao.
Wsypując sypki składnik usłyszałem " zrób dwa". Odwróciłem się i zobaczyłem moją starszą siostrę.
- Hej
powiedziałem oschle.
- Co Cię gryzie .?
Spytała siadając przy stole.
Podałem jej gorący kubek i usiadłem na przeciwko.
- Wiesz... Czuję się okropnie nie potrafię sie zaakceptować.
Wiecie dlaczego uwielbiałem z rozmawiać z Doniy? Nie potrzebowała wyjaśnień. Słuchała. Porozmawialiśmy i gdy nastała niezręczna cisza zapytała.
- Zayn... ?
Powiedziała dość nie pewnie a ja spojrzałem na nią. A ona była wlepiona w kubek z cieczą.
- Masz kogoś prawda .?
- Skąd wiesz .?
Spytałem a ona się uśmiechnęła.
- To widać, jesteś szczęśliwy...
Uśmiechnąłem się pod nosem i powiedziałem cicho.
- Jest dla mnie wszystkim
Znów na mnie spojrzała i uśmiechnęła się.
- Braciszku... ja... znaczy...
zaczęła się strasznie jąkać. Patrzyłem na nią pytająco a ona próbowała dobrać słowa.
- Wydaję mi się czy... czy no... Ty może... Znaczy Niall...
Westchnęła zamknęła na chwilkę oczy i nie otwierając ich powiedziała.
- Widzę jak Niall na ciebie patrzy. To nie przyjaźń on raczej coś do ciebie czuję. Pogadaj z nim.
Mówiła tak szybko. Patrzyłem na nią a ona otworzyła oczy i patrzyła na moją reakcję.
- Kocham go...
powiedziałem cicho a ona zakryła dłonią usta.
Oszołomiona podeszła do mnie i najzwyczajniej w świecie mnie przytuliła.
- Tak Cię kocham braciszku.
Powiedziała przez łzy a ja odwzajemniłem uścisk.
Oderwaliśmy się od siebie. Wstałem pocałowałem ją w czoło i uśmiechnąłem się.
"Wskoczyłem" szybko na górę była już 7:24 ?!
Jak ten czas leci...Szybko się ubrałem, i wkładając najpotrzebniejsze rzeczy do kieszeni kurtki i skierowałem się w stronę domu mojego chłopaka. Byłem szczęśliwy w końcu zrzuciłem z siebie ciężar. Zaufałem komuś i wyszło to na dobre.
Byłem już przy jego domu ,ale musiałem zapalić więc odpaliłem szluga i zapukałem. Nie musiałem długo czekać. Chłopak otworzył drzwi. Był już ubrany. On zawsze był rannym ptaszkiem. Więc 8:04 to u niego już nie mal południe.
- Hej słońce
Powiedział cicho łapiąc mojego papierosa i wrzucając go do zaspy.
- Dzięki
Zrobiłem wkurzoną minę ,ale mogłem się tego spodziewać on łapiąc kawałek mojej kurtki wciągnął mnie do środka i wpił się w moje usta.
Oparł się o moje czoło i uśmiechnął się.
- Powiedziałem
To słowo wywołało u mnie samego ogromny uśmiech a wyobraźcie sobie minę blondyna.
Złapał moją szyję i zaczął piszczeć z radości. Gdy się uspokoił powiedział ciche : kocham Cię...
_____________
TA DAAAM! ♥
awwwwwwwwwwwww ♥ boskiii czekam na następny
OdpowiedzUsuńbrawoo.. ♥ poprawiłaś mi humor :D
OdpowiedzUsuńkocham to ! *_*
OdpowiedzUsuń~ Aśka :)