Czułem się jak w matriksie rzeczywistość nie trzymała się kupy....przecież Perrie bierze tabletki.
- Chcesz mi powiedzieć że to ja... że ja kurwa...
- Tak Zayn !
Wstałem i zacząłem chodzić po pokoju. On. e czekała na dalszą część mojej reakcji. Byłem wściekły ! Było pięknie a to.... dziecko... musiało wszystko zniszczyć.
- Ja pierdole ,ale przecież bierzesz tabletki nie możesz być w ciąży !
Ze łzami w oczach blondynka wstała i skierowawszy się w moją stronę zaczęła mi wszystko wyjaśniać. Dowiedziałem się że gdy była u ginekologa na generalną wizytę lekarz zaskoczył ją taką oto wiadomością. Stwierdził też że jest to 6/7 tydzień ciąży. Byłem zszokowany, pewnie ona też. Postawiłem się w jej sytuacji i przypomniałem sobie że miałem myśleć o innych. Widząc jej łzy przytuliłem ją i zacząłem cicho nucić naszą ulubioną piosenkę lekko się kołysząc.
" Take my hand,take a breath
Złap moją rękę i weź głęboki oddech
Pull me close and take one step
Przyciągnij mnie bliżej i zrób jeden krok
Keep youre eyes locked on mine
Patrz w moje oczy
And let the music be youre guide
I pozwól żeby muzyka Cię prowadziła"
Wtuliła się jeszcze bardziej w mój rękaw a ja zacisnąłem wargi.
- Będzie dobrze.
- Nie będzie Zayn.... ty chcesz być szczęśliwy z Niallem a ja z Jackiem.
I w tym momencie się zastanowiłem czy to ja jestem ojcem tego dziecka. W końcu ona też ma chłopaka.
- A to nie Jack jest ojcem ?
Blondynka pokiwała głową przecząco dając mi znać że na pewno to ja jestem ojcem. Nie była dziwką spała tylko z chłopakiem którego kochała.
- Boje się Zayn
Spojrzała na mnie a jej błękitne jak szafiry oczy były wypełnione łzami. Postanowiłem... muszę być odpowiedzialny i nie mogę jej zawieść, to ja ją "wpakowałem w ten problem".
"Take my hand I'll take the lead
Złap moją rękę, poproawdzę Cię
And every turn will be safe with me
I z każdym obrotem będziesz przy mnie bezpieczna
Don't be afraid,afraid to fall
Nie bój się nie upadniesz
You know I'll catch you threw it all
Wiesz że zawsze Cię złapie nic nas nie rozdzieli"
Cicho zanuciłem jej do ucha następny kawałek piosenki i podziwiałem jak na jej ustach pojawia się leciutki uśmiech, uśmiech nadziei że nie będzie musiała być sama nie musiała się bać. Po pewnym czasie ustaliłem z nią że przyjdę do niej za dwa dni. Miałem wszystko przemyśleć. Dać sobie czas,ale nie za długo. Odprowadziłem ją do drzwi i otworzyłem jej drzwi.
- Pa Pezz!
Blondyn który cały czas siedział w tym samym miejscu pomachał żywiołowo do blondynki. Ona tylko się zaśmiała i podbiegła do chłopaka żeby go wycałować i wyściskać.
- I co już lepiej , czemu płakałaś ?
Zmieszana dziewczyna odparła atak słowami "kobiece sprawy" zaśmiała się uroczo i wyszła z domu uśmiechając się do mnie leciutko. Zamknąłem drzwi wejściowe i wróciłem do salonu. Pocałowałem chłopaka w policzek myśląc czy cokolwiek mu powiedzieć.
- A ty mi powiedz czemu ona płakała ?
Spojrzał na mnie i mój wzrok znów padł jego ofiarą.
- Kocham Cię wiesz ? To nie są puste słowa.
Powiedziałem z wielkim uczuciem w głosie. A on uśmiechnął się i pocałował mnie delikatnie, najdelikatniej jak tylko umiał.
DZień zleciał nam dość szybko ponieważ trochę pooglądaliśmy filmów i usnęliśmy wtuleni na kanapie.
__________________________________________________-
a więc..... Nie wiem kiedy następny rozdział ,ale mam nadzieję że będziecie musieli czekać króciutko ! <3
poniedziałek, 31 grudnia 2012
piątek, 21 grudnia 2012
Rozdział 22
Wszyscy zgromadzeni w sali spojrzeli na nas a ja tylko złapałem rękę Harrego i zaprowadziłem go przed salę.
- Nie mów mu ok ?
- Bo ?
- Jesteś moim przyjacielem !
- Zayn ogarnij swoje cztery litery co ?
- Harry ja wiem... wiem że źle robiłem,ale nie zamierzam już tego robić. Nigdy rozumiesz nigdy! Kocham go i chce go uszczęśliwiać a takim zachowaniem nie mogę tego robić.
- Jasne Zayn... nie powiem mu, ale przypomnij sobie jak było kiedyś nawet nie myślałaś o tym żeby go zranić, wszędzie byliście razem,każdy dzień, każda chwila, każdy spacer.
- Wiem dlatego chce to naprawić....
Weszliśmy wspólnie do sali jakby nigdy nic. Śmiechy które głośno wydobywały się z naszych gardeł trwały aż do wieczora.
Chociaż byłem psychicznie wycieńczony wiedziałem że Niall nie długo wyjdzie na "przepustkę".
***
Słońce na drugiej półkuli zaszło za horyzont aby nas odwiedzić tu - w Anglii. Podniosłem leniwie powieki i spojrzałem w stronę stojącego obok okna łóżka Horan’a – jeszcze spał, w sumie nie ma co się dziwić po spojrzeniu na zegar ścienny wskazówki pokazywały godzinę 6:56. Ludzie powoli wychodzili ze swoich sal, a pielęgniarki zaczynały poranny obchód. Wstałem z fotela na którym przespałem całą noc. Podszedłem do śpiącego chłopaka i musnąłem lekko jego wargi a on odpowiedział mi otwarciem oczu.
Po paru dniach obserwacji chłopak wyszedł ze szpitala. Spakowaliśmy wszystkie rzeczy i godzinę później byliśmy pod moim jego domem. Postanowiliśmy że spędzimy razem czas - przyda nam się. Musieliśmy uściślić nasze więzi bo ostatnio było nie przyjemnie. Na szczęście porozmawialiśmy i wszystko jest już w jak najlepszym porządku.
- Nie mów mu ok ?
- Bo ?
- Jesteś moim przyjacielem !
- Zayn ogarnij swoje cztery litery co ?
- Harry ja wiem... wiem że źle robiłem,ale nie zamierzam już tego robić. Nigdy rozumiesz nigdy! Kocham go i chce go uszczęśliwiać a takim zachowaniem nie mogę tego robić.
- Jasne Zayn... nie powiem mu, ale przypomnij sobie jak było kiedyś nawet nie myślałaś o tym żeby go zranić, wszędzie byliście razem,każdy dzień, każda chwila, każdy spacer.
- Wiem dlatego chce to naprawić....
Weszliśmy wspólnie do sali jakby nigdy nic. Śmiechy które głośno wydobywały się z naszych gardeł trwały aż do wieczora.
Chociaż byłem psychicznie wycieńczony wiedziałem że Niall nie długo wyjdzie na "przepustkę".
***
Słońce na drugiej półkuli zaszło za horyzont aby nas odwiedzić tu - w Anglii. Podniosłem leniwie powieki i spojrzałem w stronę stojącego obok okna łóżka Horan’a – jeszcze spał, w sumie nie ma co się dziwić po spojrzeniu na zegar ścienny wskazówki pokazywały godzinę 6:56. Ludzie powoli wychodzili ze swoich sal, a pielęgniarki zaczynały poranny obchód. Wstałem z fotela na którym przespałem całą noc. Podszedłem do śpiącego chłopaka i musnąłem lekko jego wargi a on odpowiedział mi otwarciem oczu.
- Dzień Dobry, jak się czujesz.?
Powiedziałem cicho, ledwo słyszalnie. Blondyn ziewnął i wstał do pozycji siedzącej.
- A wiesz bardzo dobrze.
która godzina .?
- Wcześnie
Odparłem dość szybko stęskniony smaku jego warg, zbliżyłem
się do niego a od odsunął głowę.
- Co ty taki czuły dziś co .?
Spojrzałem na
jego uśmiechniętą twarz.
- To źle .? Bo wiesz zawszę mogę…
Jego wargi przerwały moją wypowiedź. Podgryzałem jego wargę
która delikatnie muskała moją górną. Zaczął lekko ciągnąć końcówki moich
włosów.
Sam nie wiem jak mogłem spotykać się z Edwards skoro ten
blondyn tak mnie pociągał .!
Odsunął głowę a ja jęknąłem cicho.
- Chce już wyjść z tego szpitala i przestać się ograniczać
jeśli chodzi o Ciebie.
W jego błękitnych oczach widziałem iskierki, tańczyły jak na
początku tego związku. Tęskniłem za tym.
Chciałem zapomnieć już o tym co
zrobiłem i robiłem źle. Chciałem tylko być z nim… już na zawsze. Z nikim nie czułem się taki szczęśliwy.
3 dni temu Niall'a wypisali ze szpitala i ma przerwę. Cały czas zażywa tabletki... mnóstwo tabletek, cóż... to cena zdrowia.
Stałem właśnie w kuchni obierając owoce do owocowej sałatki. Wszystkie składniki wsypałem do miseczki - oblałem czekoladą i zaparzyłem herbatę. Usłyszałem kroki. Wiedząc że to mój chłopak uśmiechnąłem się. Gdy zszedł uśmiechnął się i zaczęliśmy jeść. Chwilkę później usiedliśmy na kanapie ciesząc się naszym towarzystwem. Przerwało nam to pukanie do drzwi.
- Czekaj misiek
Wstałem i będąc przy drzwiach pociągnąłem je.
- Perrie ?
Zdziwiłem się widząc zapłakaną dziewczynę trzymającą się za głowę.
Zdziwiłem się widząc zapłakaną dziewczynę trzymającą się za głowę.
- Musimy pogadać Malik.
Powiedziała stanowczo.
- Dobra... wchodź, Niall idę z Pezz na chwilkę na górę.
- Hej Perrie !
Blondyn pomachał jej patrząc się tempo w lecący właśnie wywiad Elen.
Weszliśmy na górę, dziewczyna usiadła i zakryła twarz dłońmi.
- Co jest .?
Uklęknąłem przed nią.
Uklęknąłem przed nią.
- Jestem w ciąży...
Powiedziała cicho. Na moich ustach zagościł uśmiech. Jej obecny chłopak Jack będzie dobrym ojcem.
- Oj Perrie... dziecko to nie znaczy koniec ! Powinnaś się cieszyć ! Jack się ucieszy. Pozdrów tego szczęśliwego tatusia i wracaj z uśmiechem do domu !
Przytuliłem ją a ona powiedziała cicho do ucha
Przytuliłem ją a ona powiedziała cicho do ucha
- Masz pozdrowienia....
_____________________________________________________________________
TA DAM ! <3
nie wiem kiedy next....
i mam nadzieję że zakapowalicię koniec :3 lol
i mam nadzieję że zakapowalicię koniec :3 lol
I szczęśliwych świąt miśki <3
*jeśli ktoś by nie skapowal <le Ola K. która jest lamusemi frajerem <3 > Zayn powiedział żeby pozdrowiła tatusia Perrie pozdrowiła jego. Sooooooooooooooo c: < 3
wtorek, 11 grudnia 2012
Rozdział 21
Otworzyłem oczy i starałem się znaleźć mapę w moich myślach. Co ty robiłem jak się to znalazłem. Gdy już byłem i umysłem i ciałem na miejscu spojrzałem w górę. Zobaczyłem tę samą kobietę która chwilę temu - przynajmniej tak mi się wydawało. Która chwilę temu dała mi informację na temat Niall'a.
- Tak ?
- Chyba usnąłeś
uśmiechnęła się do mnie a ja rozewrzałem się po korytarzu. Faktycznie było ciemniej, a w pojedynczych salach świeciły się małe światełka. Jęknąłem i zacząłem pocierać zmęczone oczy.
- Operacja będzie trwała jeszcze ze dwie godzinki jak nic, chodź.
Machnęła ręką a ja wstałem i skierowałem się za otyłą kobietą,ziewając trzy tysiące razy w ciągu minuty. Weszliśmy do małego pokoiku gdzie na pierwszym planie widniała wersalka, obok niej biurko z lampką i czajnikiem elektrycznym , po drugiej jakaś szafa, no i jeszcze półka na której stał mały telewizor.
- Zrobię Ci herbaty pewnie napił byś się czegoś ciepłego.
Kolejny raz uśmiechnęła się.
Cicho usiadłem i patrzyłem jak naciska przycisk na czajniku.
- Ten blondynek to twój chłopak ?
Szybko spojrzałem na twarz kobiety która wkładała dwie saszetki herbaty do dwóch różnych kubków.
- Skąd Pani wie ?
- Mów mi Maggie, zresztą widać...
Kolejny uśmiech z jej strony. Podała mi napój.
- W szafie masz koce, jeśli będziesz chciał porozmawiać zawołaj mnie - widzę że nie jesteś w nastroju można powiedzieć że nawet w dołku.
Zaśmiała się i wyszła mając w ręku swoją herbatę.
Siedziałem zdziwiony, zaczynając od tego jaka była uprzejma i miła, nie musiała tego robić zresztą nawet zaoferowała pomoc. Upiłem łyk gorącej cieczy i wstałem z mebla aby włączyć telewizor i ze starej szafy wziąć koc którym miałem się okryć.
Nawet nie wiem kiedy usnąłem, Meggie obudziła mnie po raz drugi mówiąc że mojego chłopaka przywieźli 3 godziny temu ,ale dopiero teraz się obudził. Spojrzałem na zegarek była dokładnie 19. Ogarnąłem po sobie mały pokoik i wyszedłem z pokoju. Spojrzałem w stronę recepcji ,ale nigdzie nie zobaczyłem czarnoskórej kobiety która mnie przenocowała.
Stanąłem przed białymi drzwiami i patrzyłem przez weneckie lustro na wszystkich którzy są w pomieszczeniu.
Liam siedział na krześle obok łóżka, Harry śmiał się z Louis'em kręcąc się przy tym po sali. Zawahałem się, byli uśmiechnięci a ja mogłem to zepsuć.
Dawaj Malik ! Znasz ich to twoi przyjaciele do cholery !
Czemu w nich wątpisz ?
Jakiś mały gościu w mojej głowie przysuwał mi takie słowa. Nie wiele myśląc popchnąłem drzwi i nagle wszystkie oczy były skierowane na mnie. Patrzyłem na blondyna który tylko się uśmiechnął. Wolnym krokiem podszedłem do chłopaka składając na jego ustach czuły pocałunek którego brakowało mi przez te poprzednią noc.
Mój wzrok wbił się w uśmiech Liam'a. Widać że był zadowolony, widział że się kochamy. Przywitałem się po kolei z Liam'em, Tomo i nastała minuta Harrego.
Wiedział że widywałem się z Pezz, spojrzał na mnie z pogardą. Brzydził się mnie.
- Nie m mów mu...
szepnąłem mu do ucha a on ze skwaszoną miną przytaknął. Wiedział że źle robię, sam to najlepiej wiedziałem.
- Niall !
___________________________________________________________________________
:33
7 kom next xx
- Tak ?
- Chyba usnąłeś
uśmiechnęła się do mnie a ja rozewrzałem się po korytarzu. Faktycznie było ciemniej, a w pojedynczych salach świeciły się małe światełka. Jęknąłem i zacząłem pocierać zmęczone oczy.
- Operacja będzie trwała jeszcze ze dwie godzinki jak nic, chodź.
Machnęła ręką a ja wstałem i skierowałem się za otyłą kobietą,ziewając trzy tysiące razy w ciągu minuty. Weszliśmy do małego pokoiku gdzie na pierwszym planie widniała wersalka, obok niej biurko z lampką i czajnikiem elektrycznym , po drugiej jakaś szafa, no i jeszcze półka na której stał mały telewizor.
- Zrobię Ci herbaty pewnie napił byś się czegoś ciepłego.
Kolejny raz uśmiechnęła się.
Cicho usiadłem i patrzyłem jak naciska przycisk na czajniku.
- Ten blondynek to twój chłopak ?
Szybko spojrzałem na twarz kobiety która wkładała dwie saszetki herbaty do dwóch różnych kubków.
- Skąd Pani wie ?
- Mów mi Maggie, zresztą widać...
Kolejny uśmiech z jej strony. Podała mi napój.
- W szafie masz koce, jeśli będziesz chciał porozmawiać zawołaj mnie - widzę że nie jesteś w nastroju można powiedzieć że nawet w dołku.
Zaśmiała się i wyszła mając w ręku swoją herbatę.
Siedziałem zdziwiony, zaczynając od tego jaka była uprzejma i miła, nie musiała tego robić zresztą nawet zaoferowała pomoc. Upiłem łyk gorącej cieczy i wstałem z mebla aby włączyć telewizor i ze starej szafy wziąć koc którym miałem się okryć.
Nawet nie wiem kiedy usnąłem, Meggie obudziła mnie po raz drugi mówiąc że mojego chłopaka przywieźli 3 godziny temu ,ale dopiero teraz się obudził. Spojrzałem na zegarek była dokładnie 19. Ogarnąłem po sobie mały pokoik i wyszedłem z pokoju. Spojrzałem w stronę recepcji ,ale nigdzie nie zobaczyłem czarnoskórej kobiety która mnie przenocowała.
Stanąłem przed białymi drzwiami i patrzyłem przez weneckie lustro na wszystkich którzy są w pomieszczeniu.
Liam siedział na krześle obok łóżka, Harry śmiał się z Louis'em kręcąc się przy tym po sali. Zawahałem się, byli uśmiechnięci a ja mogłem to zepsuć.
Dawaj Malik ! Znasz ich to twoi przyjaciele do cholery !
Czemu w nich wątpisz ?
Jakiś mały gościu w mojej głowie przysuwał mi takie słowa. Nie wiele myśląc popchnąłem drzwi i nagle wszystkie oczy były skierowane na mnie. Patrzyłem na blondyna który tylko się uśmiechnął. Wolnym krokiem podszedłem do chłopaka składając na jego ustach czuły pocałunek którego brakowało mi przez te poprzednią noc.
Mój wzrok wbił się w uśmiech Liam'a. Widać że był zadowolony, widział że się kochamy. Przywitałem się po kolei z Liam'em, Tomo i nastała minuta Harrego.
Wiedział że widywałem się z Pezz, spojrzał na mnie z pogardą. Brzydził się mnie.
- Nie m mów mu...
szepnąłem mu do ucha a on ze skwaszoną miną przytaknął. Wiedział że źle robię, sam to najlepiej wiedziałem.
- Niall !
___________________________________________________________________________
:33
7 kom next xx
sobota, 8 grudnia 2012
Rozdział 20
Ze specjalną dedykacją dla Oli <3 drugiej żony Zayn'a Malik'a. xoxo
Sylvia xx
Jej rudę włosy spadały na bladą twarz. Na jasnej twarzy jedynymi punktami oznaczające zimę były czerwony nos i różowe od zimna poliki.
- Zayn ?
Spytałem na nią pytająco.
- Wiesz że jesteś dupkiem tak ?
Spojrzałem na nią nie wiedząc o co chodzi.
- Co ?
- Dupkiem przeliterować Ci ?
Patrzyłem na nią z niedowierzaniem. Odwróciłem się na pięcie i zacząłem iść przed siebie.
- Zniszczysz ten zespól Zayn ! Ten zespól jak i związek ! Zostaniesz sam !
W sumie dziwnie się czułem słysząc coś takiego, bolało. Jak cholera... Wyjąłem z kieszeni paczkę papierosów. I podpaliłem jednego szybko wkładając do ust. Mój mózg wariował, serce było szybciej, dłonie drżały.
Bałem się tego co powiedziała. Doszło do mnie jakim byłem samolubnym dupkiem jestem. Jak bardzo ranie ludzi którzy chcą mnie uszczęśliwiać...
Gdy byłem już przy szpitalu podbiegłem do głównego wejścia, szarpnąłem za klamkę i podbiegłem do recepcji i zdyszany spytałem o Horan'a.
- Chłopak właśnie wjechał do sali.
Ciemno skóra kobieta posłała mi przyjacielski uśmiech.
Stanąłem pod ścianą i zsunąłem się po niej powoli wyjąłem z kieszeni płaszcza swój telefon i zadzwoniłem do Liam'a.
- hallo ?
- Hej Liam
- Cześć Zayn, jak tam Niall ?
- Dopiero wjechał
- Oh może przyjedziemy z Harry'm ?
- Przyjedź sam... chce pogadać, Harry się wkurzy.
Mówiłem cicho jakbym bał się że jeszcze ktoś usłyszy.
- Zayn... co ty znów zrobiłeś ?
- Nie ważne... Liam ?
- Słucham ?
- Czy ja na prawdę jestem aż takim dupkiem ?
- O Co Ci chodzi Zayn ?
Zagryzłem dolną wargę i pozwoliłem łzie wstydu spłynąć po policzku.
- Przyjedź Niall się ucieszy.
Rozłączyłem się i spojrzałem na moją tapete.
"Aż łezka się w oku kręci" Pomyślałem i uśmiechnąłem się do komórki. W mojej głowie było tysiące myśli. Miałem wyrzuty sumienia, jebane myśli które miażdżyły mój mózg. Czemu zawsze musiałem wszystkich ranić ?
Czemu musiałem udawać tego jebanego bady boy'a który może mieć każdą ? Brzydziłem się samym sobą. Jak mogłem ? jak mogłem choć by spojrzeć na nią ?
Zdradziłem go... i to nie raz,ani nie dwa. Moje ciało było obłapiane przez dziesiątki...Ale oczywiście nie mogłem mu tego powiedzieć. Załamał by się... przestał by walczyć. Chciałem żeby walczył,ale w tym momencie moje uczucia były bez znaczenia. Musiałem w końcu pomyśleć o kimś innym... o kimś kto kocha mnie całym sercem, i chce być dla mnie lepszym człowiekiem.
***
- hallo, prosze Pana
Poczułem czyjąś dłoń na moim ramieniu.
_________________________________________________________
6 kom next ;3 xoxoxo
niedziela, 2 grudnia 2012
Rozdział 19
Moje ręce błądziły po jej zmysłowym ciele, nie myślałem. Dałem ponieść się chwili. Podgryzałem jej wargę, języki walczyły o dominację. Jej palce bawiły się moimi włosami. Pod wpływem emocji włożyłem swoje ręce pod jej koszulkę. Pociągnąłem materiał do góry i rzuciłem go za siebie. Nasze usta cały czas tkwiły w stosie namiętnych pocałunków. Dotykałem jej biustu przez cienki materiał stanika. Zacząłem składać czułe pocałunki na jej szyi. Zdjęła mój T-shirt i dotykała mojej klatki piersiowej. Podgryzałem jej wargę a ona w tym czasie rozpinała mój pasek opuszczając spodnie.
W tym samym momencie usłyszeliśmy dźwięk mojego telefonu. Oznaczyła to że ktoś próbuje się do mnie dodzwonić.
Sięgnąłem po aparat i widząc na wyświetlaczu "Niall <3" Zerwałem się i z przestraszoną miną odebrałem telefon.
- Hallo ?
- Hej Zayn, będziesz jeszcze dziś ? .... wiem że miałeś mieć sprawy z rodziną,ale tak bardzo się boję...
- Niall nie wiem czy mogę...
zacząłem a Perrie podeszła i kocimi ruchami zaczęła opinać się o moją klatkę piersiową, mrucząc coś do ucha.
- Proszę Cię...
nie dokończył ponieważ krzyknąłem do słuchawki.
- Niall nie wiem tak ?! Miałem być jutro i pewnie będę jutro.
Blondynka wpiła się w moje usta a ja prawie wypuściłem telefon.
- Zayn ? Zayn jesteś ?
Rozłączyłem się i wróciłem do poprzedniej czynności.... chyba nie muszę wam mówić co się działo później.
***
- Wstawaj
Moje wargi dotknęły jej szyi. Otworzyła oczy a ja lekko się uśmiechnąłem.
- W kuchni masz śniadanie, ja lecę do Niallera.
Jeszcze raz cmoknąłem ją w usta i wstałem szukając mojej koszulki.
- Kocham Cię
na te słowa tylko się uśmiechnąłem. Nie chciałem jej okłamywać ani sobie nagrabić, więc się nie odezwałem. Znacie to uczucie kiedy to jednej osoby ciągnie Cię Ciałem do drugiej sercem ?... zapewne nie. Więc ja tak miałem. Niall'a serio kochałem. Był dla mnie wszystkim słońcem w pochmurne dni, deszczem w upalne dni. A Perrie ? To dobra dupa i tyle. Z naszego związku i tak by nic nie było a tak... ciągnąłem korzyści. Jeśli można to tak powiedzieć.
Teraz myślałam tylko o tym żeby pojechać do niego i go przytulić.
- Zayn ! Zayn mówię do Ciebie !
Spojrzałem na blondynkę która ubierała moją koszulkę.
- Przepraszam.... co mówiłaś ?
- Pytałam się kiedy się zobaczymy
- Zdzwonimy się
Puściłem jej oczko a ona podeszła do mnie.
- Znów nie zadzwonisz zostawisz na 3 tygodnie lub lepiej i wrócisz na dobry numerek.
- Dobry ?
Podniosłem brew a one przewróciła oczami.
- Rewelacyjny.
Poprawiła się a ja posłałem jej ciepły uśmiech.
- Sam trafię do drzwi.
Stwierdziłem widząc że chce iść za mną.
Wyszedłem w pomieszczenia i postanowiłem że przejdę się. Niall miał mieć operację za 30 minut,więc akurat jak się obudzi po zabiegu już będę.
Idąc w stronę szpitala zaczepiła mnei jakaś dziewczyna. Zmierzyłem ją wzrokiem i czekałem na jej słowa która po wypłynięciu z jej ust strasznie mnie zabolały...
_____________________________
WIĘC..... macie 19 :3. Mam nadzieję że ok xx
Kooocham was <3
10 kom next :> ( Oczywiście nie licząc wyświetleń ;])
pa xx
+
http://historia-szczescia.blogspot.com/
nowy rozdział tu ! xox
W tym samym momencie usłyszeliśmy dźwięk mojego telefonu. Oznaczyła to że ktoś próbuje się do mnie dodzwonić.
Sięgnąłem po aparat i widząc na wyświetlaczu "Niall <3" Zerwałem się i z przestraszoną miną odebrałem telefon.
- Hallo ?
- Hej Zayn, będziesz jeszcze dziś ? .... wiem że miałeś mieć sprawy z rodziną,ale tak bardzo się boję...
- Niall nie wiem czy mogę...
zacząłem a Perrie podeszła i kocimi ruchami zaczęła opinać się o moją klatkę piersiową, mrucząc coś do ucha.
- Proszę Cię...
nie dokończył ponieważ krzyknąłem do słuchawki.
- Niall nie wiem tak ?! Miałem być jutro i pewnie będę jutro.
Blondynka wpiła się w moje usta a ja prawie wypuściłem telefon.
- Zayn ? Zayn jesteś ?
Rozłączyłem się i wróciłem do poprzedniej czynności.... chyba nie muszę wam mówić co się działo później.
***
- Wstawaj
Moje wargi dotknęły jej szyi. Otworzyła oczy a ja lekko się uśmiechnąłem.
- W kuchni masz śniadanie, ja lecę do Niallera.
Jeszcze raz cmoknąłem ją w usta i wstałem szukając mojej koszulki.
- Kocham Cię
na te słowa tylko się uśmiechnąłem. Nie chciałem jej okłamywać ani sobie nagrabić, więc się nie odezwałem. Znacie to uczucie kiedy to jednej osoby ciągnie Cię Ciałem do drugiej sercem ?... zapewne nie. Więc ja tak miałem. Niall'a serio kochałem. Był dla mnie wszystkim słońcem w pochmurne dni, deszczem w upalne dni. A Perrie ? To dobra dupa i tyle. Z naszego związku i tak by nic nie było a tak... ciągnąłem korzyści. Jeśli można to tak powiedzieć.
Teraz myślałam tylko o tym żeby pojechać do niego i go przytulić.
- Zayn ! Zayn mówię do Ciebie !
Spojrzałem na blondynkę która ubierała moją koszulkę.
- Przepraszam.... co mówiłaś ?
- Pytałam się kiedy się zobaczymy
- Zdzwonimy się
Puściłem jej oczko a ona podeszła do mnie.
- Znów nie zadzwonisz zostawisz na 3 tygodnie lub lepiej i wrócisz na dobry numerek.
- Dobry ?
Podniosłem brew a one przewróciła oczami.
- Rewelacyjny.
Poprawiła się a ja posłałem jej ciepły uśmiech.
- Sam trafię do drzwi.
Stwierdziłem widząc że chce iść za mną.
Wyszedłem w pomieszczenia i postanowiłem że przejdę się. Niall miał mieć operację za 30 minut,więc akurat jak się obudzi po zabiegu już będę.
Idąc w stronę szpitala zaczepiła mnei jakaś dziewczyna. Zmierzyłem ją wzrokiem i czekałem na jej słowa która po wypłynięciu z jej ust strasznie mnie zabolały...
_____________________________
WIĘC..... macie 19 :3. Mam nadzieję że ok xx
Kooocham was <3
10 kom next :> ( Oczywiście nie licząc wyświetleń ;])
pa xx
+
http://historia-szczescia.blogspot.com/
nowy rozdział tu ! xox
Subskrybuj:
Posty (Atom)