niedziela, 26 sierpnia 2012

Rozdział 7

- Niall ?
Cichutko wypowiedziałem wchodząc do salonu. Chłopak stał przy oknie wpatrując się w szybko spadające płatki śniegu. Co jakiś czas pociągał nosem.
- Nialll bo ja ...
Znów zacząłem ,ale moja komórka zaczęła wydawać dźwięki piosenki "Lake of Fire". Nacisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem aparat do ucha.
- Hej mamo co jest ?
Kobieta zaczęła strasznie krzyczeć. Płakała. Wręcz była w rozsypce.
- Ej spokojnie ... czekaj zaraz będę w domu.
Rozłączyłem się a Blondyn odwrócił się. Podszedłem do niego i przytuliłem kładąc głowę na jego barku. On również złapał mnie w pasie.
- Muszę iść...
Powiedziałem icho a on tak samo cicho odpowiedział.
- Słyszałem
- Jesteś na mnie zły ?
- Nie musisz jechać
- Wiesz że nie mówię o tym...
On westchnął i odsunął mnie idąc do kuchni.
- Nialler no ... daj mi czas.
Mówiłem idąc za nim do kuchni. Stanął przy lodówce wziął z niej cole w puszce a z szafki wyjał ciastka.
- Mój łakomczuch
Zaśmiałem się a on spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Jem jak się denerwuję !... i jak się cieszę !... i jak jest mi smutno... ogólnie coś dużo jem nie ?
- Coś ty !
Machnąłem ręką i zacząłem się śmiać. Podszedłem do niego i przytuliłem. On również mnie objął.
- Wiesz ze nie jestem zły prawda ?
Odsunął się i spojrzał mi w oczy podnosząc prawy kącik ust.
- Teraz już wiem.
Znów wpiłem się w jego usta i szybko oderwałem.
- Ej ! tak krótko ?!
Zaczęliśmy się śmiać, odprowadził mnie do drzwi. Szybko ubierałem buty potem szalik i płaszcz. Gdy zapinałem guziki płaszcza spojrzałem na chłopaka który cały czas się na mnie patrzył.
- Co ?
Powiedziałem z uśmiechem a on wzruszył ramionami i cały czas się patrzył.
- Pa
Podszedłem do niego i cmoknąłem go w czoło na co on cicho zamruczał.
- Pozdrów swoją mamę
powiedział cicho a ja się uśmiechnąłem i wyszedłem z jego domu.
Uśmiech nie schodził mi z twarzy tak doszedłem do domu. Szybko pociągnąłem za drzwi. Nagle stanąłem jak wryty...
_________________________________
postaraliście się a tu takie gówno. ;(
PRZEPRASZAM następny będzie lepszy ♥

czwartek, 23 sierpnia 2012

Rozdział 6

Obudziłem się późno. Jak to ja. Jak co dzień, ale jedna rzecz nie była taka sama jak w tulony we mnie spał mój... Tak mogłem powiedzieć że mój.
Rany... jak to dziwnie brzmi... to wszystko dzieje się tak szybko... za szybko.
Choć moja mama zawsze powtarzała :"Szczęście przychodzi szybko i niespodziewanie dlatego łatwo je ominąć".
Co prawda to prawda. Więc chyba tak miało być. Sięgnąłem po telefon leżący na szafeczce nocnej.
17 nieodebranych połączeń od mamy.
Miałem zacząć powoli wychodzić z łóżka aby nie zbudzić blondyna,ale postanowiłem że po prostu go miło obudzę. Nachyliłem się i zacząłem szeptać mu do ucha lekko przygryzając jego płatek.
- Dzień Dobry
Zaczął się kręcić i mamrotać. 
- chwilkę...
- kotku wstawaj
wszystko mówiłem intuicyjnie tak jak wtedy gdy byłem z Perrie w sumie. Nigdy nie miałem nic do gejów, lesbijek czy bi ,ale że ja nim będę .? Jeszcze miesiąc temu wyśmiał bym kogoś kto by tak powiedział. Pamiętam że Doniy zawsze mówiła :"Miłość nie patrzy miłość czuję". Zapewniała mnie zawsze żebym kierował się sercem nie oczami. Nie wiem czy o to jej chodziło... pewnie nie. Trudno chciałem być tylko szczęśliwy nie patrząc czy z chłopakiem czy dziewczyną. 
- Nie możemy zostać jeszcze w łóżku ?
Spytał zaspany  a ja tylko się uśmiechnąłem.
- Nie mówiłeś że chcesz się dziś spakować na wyjazd. 
- A która jest 2? 3?
- 13 
Mówiłem uśmiechnięty a on patrzył się na mnie z miną zabójcy i nagle wstał z łóżka. 
- Dobra ,ale ja idę pierwszy do łazienki! 
Prychnąłem i również wstałem. Podchodząc do szafy wyjąłem ubrania które miałem założyć.
Uśmiechnąłem się do niego gdy już zamykał drzwi do łazienki. Jakieś 10 minut później wyszedł już wyszykowany Nialler.

Układałem już włosy dy w lusterku zobaczyłem Nialler'a. Objął mnie od tyłu a ja uśmiechnąłem się.
- Nadal nie wieże że to nie sen
powiedział po dłuższej chwili milczenia i jeszcze mocniej mnie objął.
- Ja też ,ale jak to teraz będzie ?
Odwróciłem się do niego i spojrzałem w jego błękitne oczka.
- Co jak będzie , kocham Cię i to się liczy
Na twarzy miał niepewność którą starał się ukryć. Nie udało się. Za długo go znałem a co ważniejsza za dobrze go znałem.
- Chyba nie chcesz powiedzieć...wszystkim
Byłem przerażony - nie byłem pewny czy rodzina za akceptuję moją orientacje a co do chłopaków byłem już totalnie... ech... na sam myśl że musiał bym im powiedzieć miałem gęsią skórkę.
- Chyba nie myślisz że będę się z tobą ukrywał...
Powiedział z hańbą w głosie a j spojrzałem się na niego jakbym miał powiedzieć : proszę Cię, na jakiś czas.
- Nie Malik...
- Dla nich to też będzie szokiem...
- Wiem
- Od kiedy wiesz że jesteś gejem ?
- Od zawsze
Jedno odpowiedz bardzo mnie zdziwiła. Mówił o tym tak otwarcie no i nigdy nie podejrzewał bym że Horan jest gejem i to "od zawsze".
- No właśnie dla mnie to nowość że kocham faceta proszę daj mi czas...
Cały czas patrzyłem mu w oczy a on się uśmiechnął i pocałował mnie.
- Masz rację jestem strasznych samolubem....
Powiedział ze sztucznym uśmiechem i wyszedł z łazienki wiem że było mu smutno co równało się że serce mnie bolało strasznie zależało mi na tym wrażliwym blondynku...
_______________________________________________
5 komentarzy, jeśli będzie 900 wejść na bloga dam następny.
Wiem że prawie 200 ,ale rozsyłajcie bloga :**

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Rozdział 5


Klik :*


Wolnym krokiem powędrowałem w stronę balkonu. Musiałem przejść przez kręcone schody i długi korytarz aż w końcu stanąłem przy białej barierce. Podpaliłem papierosa i zaciągnąłem się. Mhm... Znów to przyjemne uczucie drapania w gardle.
Pomyślałem co właściwie ja robię. Nie jestem gejem pociągają mnie dziewczyny. Chociaż pocałowałem Niall'a... To było dziwne ,ale takie przyjemne. Nie mogłem zapanować nad moim przyśpieszającym oddechem gdy był blisko. Moje serce bzykało płuco gdy się uśmiechał. No kurwa ,ale nie jestem gejem !.
Jestem jakiś pojebany, nie mogłem się w nim zakochać... Przecież pociągają mnie dziewczyny !. A do reszty chłopaków z zespołu nic takiego nie czuję!. To chore...
Jeszcze raz się zaciągnąłem i dopiero teraz zobaczyłem przepiękny widok. Ulice były białe i oświetlały je tylko nie liczne lampy.
Wypuściłem dym i zgasiłem szluga o barierkę balkonu. Schodząc na dolną część domu usłyszałem jakieś szelesty i inne odgłosy.
Zajrzałem do salony w której spał Nialler mówię to w czasie przeszłym. Już nie spał. Znaczy nie było go ogólnie w salonie. Od razu do mojej głowy doszły myśli że obudził się przez mój pocałunek.
Pewnie teraz myśli że jestem pojebany...
Zarżałem instynktownie do kuchni. Miałem racje. Blondyn odkręcał butelkę z wodą ta blacie leżały jakieś ciastka.
- Co kombinujesz ?.
Powiedziałem nie pewnie wychodząc z ciemnego korytarza. Chłopak krzyknął wylewając wodę na ziemie. Jego orientacja była tak zajebista że od razu się poślizgnął i zarył głową w kafelkową podłogę.
- kurwa Malik !
krzyknął na mnie gdy próbowałem się powstrzymać od śmiechu. Podszedłem i ciągnąc go za ręce postawiłem na nogi. Kazałem usiąść mu na krześle a ja w tym czasie wyjąłem pojemnik z lodem i przyłożyłem mu do tyłu głowy. Syknął a ja zaśmiałem się.
- Czego się cieszysz ?!
- Bo tak uroczo wyglądasz. Jak dziecko które jest obrażone na cały świat
Uśmiechnąłem się szeroko a on prychnął.
Trzymając lód przy tyle jego głowy moje usta były przy jego uchu. Serce zaczęło bić szybciej. Oddech przyśpieszył.
- Coś się stało ?
Powiedział chłopak a ja przybliżając się jeszcze bardziej do jego ucha szepnąłem lekko zaczepiając wargami o jego płatek.
- Chyba się zakochałem....
Blondyn zaczął szybciej oddychać jakby się bał. Westchnął głośno jakby miał powiedzieć "szkoda...".
- W ?
kontynuował ,ale ja czułem jak jego oddech jeszcze przyśpiesza. Czułem że krew w jego żyłach płynie szybciej.
- tobie...
Powiedziałem nie pewnie poczułem że chłopak wyprostował się. Patrzył na mnie zszokowany.
- Jaja se robisz.
Powiedział z uśmiechem a ja tylko spuściłem głowę. Te trzy słowa tak bardzo mnie zabolały.
- Zapomnijmy
powiedziałem i odwróciłem się do niego plecami wyszedłem z kuchni z moich oczu leciały pojedyncze łzy. Stanąłem przed jego domem i zapalałem kolejnego papierosa. Gdy na swoich biodrach poczułem czyjeś ręce.
Mój oddech przyśpieszył bo wiedziałem że to Blondyn. Położył głowę na moim ramieniu.
- Tak trudno było ?
Powiedział i pocałował mój policzek.
- Czyli że ?
- Jak chcesz ja nigdy nie mówiłem o swojej orientacji. A do ciebie czułem coś więcej.
- Niall ,ale jak ...
nie dokończyłem bo Blondyn wbił się w moje usta. Miał takie miękkie wargi. Złapałem go za podbródek przytrzymując. Chciałem aby tak chwila trwała wiecznie...
________________________________________________
5 rozdział ! :**. Następny będzie po 8 kom. i przyziemniej 20 wyświetleniach
dacie radę ? :).
Rozdział z dedykacją dla Oli K. :** ♥ Omomommomomomom kocham Cię normalnie :*

piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział 4

Bez słowa doszliśmy do kremowego domu. Niall wyprzedził mnie i otworzył duże drzwi kluczem. Złapał za klamkę i popchnął drzwi gestem ręki zapraszając mnie do środka.
Weszliśmy do środka. Było tak przytulnie. Blondyn szybko rozebrał się i podbiegł do kominka rozpalając go.
- Dawno tu nie byłem
Powiedziałem rozglądając się. Kątem oka zobaczyłem ze blondyn spojrzał na mnie i jakoś posmutniał.
Gdy zdjąłem już wszystkie mokre od śniegu rzeczy wkroczyłem do salonu gdzie Niall'er "rozbudzał" ogień.
Podszedłem do jednej z półek i złapałem zdjęcie Niall'a i jego matki. Patrząc na to zdjęcie wróciły wszystkie wspomnienia.
- Brakuję mi jej wiesz ?
Usłyszałem jego głos. Jego ręka powędrowała do zdjęcia. Położył go z powrotem na półkę.
Nie wiem czy mówiłem,ale zapewne czytaliście już w gazetach.... Matka Niall'a - Maura zginęła rok temu w wypadku samochodowym. Chłopak nie potrafił się po tym pozbierać. Przez jakieś siedem miesięcy nawed nie dotknął gitary a co dopiero śpiewu. Odwołaliśmy jedną z ważniejszych tras ,ale nie mieliśmy mu tego za złe.

Odwróciłem się do niego i po prostu go przytuliłem. On nic nie mówiąc zaplątał swoje ręce w okół moich bioder. Poczułem na moim T-shircie coś mokrego. Wiedziałem że to łzy.
Gładziłem ręką po jego włosach i uspokajałem.
- Cii już dobrze. Jestem tu tak?
Mówiłem i uśmiechałem się do niego.
On odczepił się ode mnie i spojrzał w moje oczy. Uśmiechnąłem się do niego jak najładniej umiałem i łapiąc go za rękę skierowałem się do kuchni. On co jakiś czas pociągając nosem szedł za mną ulegle.
Gdy doszliśmy już do czarno białej kafelkowej kuchni. Zajrzałem a parę miejsc. Wyjmowałem po kolei czekoladę mleczną, białą, bitą śmietanę, owoce.
Zacząłem przygrzewać "czarną" czekoladę aby była pitna. Gorąca czekolada z kawałkami białej czekolady z owocami i bitą śmietaną to mój specjał. Widziałem kontem oka jak patrzył na mnie a w jego błękitnych oczkach widziałem że był zdezorientowany.
"bebé sabrosa" - (smacznego kochanie) Powiedziałem w jego stronę posyłając mu kolejny uśmiech.
Podałem mu z jednej ręki łyżeczkę a z drugiej deser. Nie pewnie sięgnął i zamoczył łyżeczkę w gorącej cieczy i szybko wsadził ją do ust uśmiechając się.
- Skąd znasz hiszpański ?
Powiedział po chwili ciszy nadal zajadając się deserem.
Wyjąłem łyżeczkę z ust i oblizałem wargi.
- Tylko parę słówek
Znów wziąłem pełną łyżeczkę do ust.
- A co to znaczyło , smacznego ?
- smacznego koch... smacznego
Uśmiechnąłem się i wbiłem wzrok w podłogę. Źle się czułem w jego towarzystwie. Znaczy nie ... kurwa tak trudno to powiedzieć.
Eh... Czy to jeszcze mój przyjaciel ?. Nie mam pojęcia... przyjaciel czy może ... coś więcej ?. No ,ale ja wolę dziewczyny !.
To chore.

Zjedliśmy i poszliśmy oglądać film. "Bądź jeśli kochasz" czy coś... Niall'er lubił takie romansidła a dla niego mogłem to przemóc nie ?.
Film trwał już jakieś 20 minut a mi nudziło się jak cholera.
- Z-Zayn ?
Usłyszałem nie pewny głosik blondyna.
- hym ?
Odwróciłem głowę w jego stronę i spojrzałem na niego pytająco.
- M- Mogę się do ciebie przytulić ? Strasznie mi zimno.
Powiedział nie pewnie nawed na mnie nie patrząc.
- Chodź !
Rozłożyłem ramiona a on szybko oplótł swoje ręce w okół mojej klaty.
Na moich ustach pojawił się wielki uśmiech.

 Budząc się poczułem przyjemne ciepło był to Niall śpiący na mojej klacie. spojrzałem na telewizor film leciał od początku co znaczyło że skończył się i leci jeszcze raz.
Nie chętnie wymknąłem się z jego uścisku. Przykryłem go kocem i ukucnąłem koło niego. Westchnąłem i cichutko zacząłem mówić.
- Czy to nie dziwne że lepiej mi gdy ty mnie przytulasz niż kiedy prztulała mnie Perrie ?
To chore ,ale chyba Ziall Halik jest prawdziwy.
Nie pewnie przybliżyłem moją twarz do jego ta odległość była taka niebezpieczna. Lekko musnąłem jego usta i szybko oderwałem się od niego a by go nie obudzić. Pocałowałem go w czoło i skierowałem się w stronę balkonu aby zapalić i wszystko przemyśleć.
____________________________________
Z dedykacją dla Oli ♥ która zaciągnęła tu tak wiele osób - Dziękuję :*

środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział 3

Powoli doszedłem do kawiarni. Otwierałem drzwi a ciepłe powietrze wlepiło się w moją twarz. Zapach świeżej kawy i pieczonego ciasta dotarł do moich nozdrzy. Uśmiechnąłem się na sam widok lokalu. Duży kominek z czerwonej cegły. Podłoga i ściany wyłożone były drewnem co nadawało bardzo domowego klimatu. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Szukałem dość niskiego farbowanego blondyna. Po paru sekundach znalazłem. Siedział na beżowej kanapie stojącej pod oknem. Na kolanach trzymał jedną z paru nastu poduszek leżących w prawym rogu mebla. I patrzył się w ekranik swojej komórki. Trzymając ją w lewej dłoni natomiast w prawej trzymał kubek który co jakiś czas przykładał do ust.
Uśmiechnąłem się sam do siebie i podszedłem do wieszaka na którym wisiało już parę kurtek,szalików,czapek.
Chwilę później kierowałem się w stronę chłopaka.
- Siema Nialler
Uśmiechnąłem się do niego i rzuciłem się na wolne miejsce obok blondyna.
- Hej Zayn
Powiedział posyłając mi gorący uśmiech a przy tym ukazując rząd jego białych ząbków odzianych w aparat. Sięgnął po drugi kubek ze stolika i po raz kolejny się uśmiechnął.
- Karmelowa
Powiedział patrząc na mnie.
 On był naprawdę dobrym słuchaczem więc akurat Niall'owi zawsze mogłem wszystko powiedzieć i wiedziałem że mnie zrozumie. Ufałem mu. Był dla mnie bardzo ważny. Może nawed nie co ważniejszy niż reszta chłopaków z zespołu.?
Opowiedziałem mu wszystko zaczynając od kłótni z najmłodszą kończąc na rozstaniu z Perrie. On cały czas patrzył mi w oczy i słuchał uważnie. Nie przerywał. Właśnie to w nim lubiłem.
Zaczęliśmy rozmawiać na temat nadchodzących świąt. Niall miał zamiar wyjechać do Irlandii. Szczerze mówiąc trochę się zawiodłem. Chciałem z nim spędzić święta. Przynajmniej tak symbolicznie. Wiecie... prezenty, choinka wspólnie spędzony czas.
Rozmowę przerwały nam 2 dziewczyny podbiegające do nas. Jedna była brunetką obraną w fioletowe leginsy i beżowy sweterek z fioletowymi cekinami sięgający za uda. Druga przefarbowana na bardzo jasny pastelowy róż. Jasny T-shirt, na szyi kremowa chustka a na nogach zwykle lekko starte rurki.
- Hej Zayn. Cześć Niall
- Hej dziewczyny co tam ?
Posłałem im wielki uśmiech. Oczywiście okazało się że to "nasze dziewczyny". Znaczy fanki. Zrobiliśmy sobie z nimi zdjęcia i daliśmy po autografie. Żeby nie robić mało potrzebnego zamieszania ubraliśmy się i poszliśmy w stronę domu Niall'era.
Szliśmy już parę minut. Rozmawialiśmy o niczym i o wszystkim. Wyciągnąłem z kieszeni granatowego płaszcza paczkę fajek i wyjąłem jednego szluga. Włożyłem go do ust  z paczki wyciągnąłem również zapalniczkę którą po jej użyciu schowałem z powrotem.
Zaciągnąłem się i odchyliłem głowę w tył przymykając oczy wypuściłem dym. Lubiłem to uczucie drapania w gardle. Po chwili zorientowałem się że blondyn przestał mówić więc spojrzałem się na niego.
Patrzył na mnie znacząco a nawed nie to co na mnie lecz na papierosa którego po raz drugi przyłożyłem do ust.
- Nie lubię gdy palisz Zayn
Powiedział patrząc mi w oczy. A ja .? Wypuściłem z ręki papierosa.
- kurwa !
Oderwałem się od jego niebieskich tęczówek i spojrzałem na szluga leżącego w śniegu i znów na chłopaka który lekko się uśmiechał. Na sam widok jego uśmiechu zrobiło mi się tak jakoś przyjemnie.
Ej chwila chwila ... Co sie tu dzieje ?!. Co się dzieje ze mną ?! To lekko przerażające. Nie wiem co się ze mnę dzieje i zaczynam mieć dość tego uczucia.
_______
Więc blog ma nie całe 3 dni a jest ponad 200 odsłon za co dziękuję :*
Przesyłajcie bloga dalej !  ♥
Następny rozdział w krotce

piątek, 3 sierpnia 2012

Rozdział 2

Na swojej twarzy poczułem lekki powiem zimnego powietrza. Z krainy ciepłego łóżka i pięknych snów wyrwał mnie głos Safy która szturchała moje ramie mówiąc coś do mnie. Szczerze mówiąc mało mnie to interesowało. Zakryłem twarz rękoma ,ale ona nie dawała za wygraną. Obróciłem się na plecy a ona z łatwością weszła na mój brzuch i łapiąc mnie na ręce zaczęła mówić że jest późno i powinienem wstać.
Miałem jej serdecznie dość.
- Młoda ! zejdź ze mnie i nie budź mnie!
Nie wytrzymałem i krzyknąłem na siostrę. Zobaczyłem na jej twarzy złość. Zeszła z mojego brzucha i stając na drewnianej podłodze tupnęła nogą.
- Dobra ! ,ale ...
- Nie ma ,ale !
Znów się uniosłem i nawed nie dałem jej dokończyć, ale wkurzyła mnie!. Obróciłem się do niej plecami i odpłynąłem w krainę pięknych snów.
Czując że ktoś całuje mój policzek otworzyłem oczy i przewróciłem się na plecy. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu na de mną stała Perrie.
Tylko jej mi tu brakowało.
Blondynka miała jakiś różowy T- shirt i dżinsowe rurki. Uśmiechnęła się do mnie i usiadła na mnie składając na moich ustach namiętny pocałunek. Nie powiem w tym była dobra. Może dlatego z nią byłem ?
Dla seksu ?. Możliwe.
Wzięła moje ręce w swoje dłonie i położyła je na swoich biodrach.
- Perrie ...
Zacząłem ,ale ona pocałowała mnie. Nie odwzajemniłem pocałunku. Dopiero w tedy spojrzała na mnie pytająco. Ja tylko usiadłem. Po chwili blondynka zrobiła to samo.
- Coś się stało kocie ?
Posłała mi gorący uśmiech. A ja patrzyłem na nią i nie wiedziałem co powiedzieć.Prosto z mostu ?. Tak chyba będzie najlepiej.
Westchnąłem głośno i zacząłem od początku. Gdy skończyłem spojrzałem na dziewczynę. W jej oczach były łzy. Dotknąłem jej twarzy i powiedziałem bez głośne :"Przykro mi".
Dziewczyna wstała i zacisnęła wargi. Po czym wybiegła z pokoju.
Nie powiem miałem wyrzuty sumienia, ale nie chce być z kimś kogo nie kocham. To chyba normalne nie ?.
 Znów westchnąłem i opadłem na łóżko. Wziąłem do ręki mój telefon i wchodząc w wiadomości napisałem do Niall'a i Harrego.
- Możecie się spotkać ? pilne x
Po czym przycisk "wyślij". Pewnie zastanawiacie się czemu akurat do nich. No więc Liam jest z Danielle a Lou z Eleanor. Pewnie będą woleli spędzić wolny czas ze swoimi dziewczynami niż ze mną. A moi inni znajomi?. Jakoś miałem ochotę spotkać się właśnie z chłopakami którzy są nie mal ze mną 24h. Chyba było mi to teraz potrzebne. Powoli zamykałem oczy ,ale dźwięk sms'a mnie pobudził.
- Harry jest z Caroline , ale ja mogę się spotkać. Coś się stało ?x
Wiadomość oczywiście była od Nialler'a. Uśmiechnąłem się sam do siebie i naciskałem kolejne klawisze.
- Z nią ? no ładnie.... Powiem Ci na mieście.Cà Phê za godzinę. x.
Wstałem z łóżka i zdjąłem koszulkę. 
Poszedłem do łazienki wziąć szybki prysznic. 

Wychodząc z łazienki w samych bokserkach wycierałem włosy ręcznikiem. 
Stanąłem przed otwartą szafą i wyciągnąłem beżowe spodnie z obniżonym stanem i jakiś T-shirt. 
Już zapinałem guzik od spodni gdy usłyszałem leciutkie pukanie. 
Spojrzałem w stronę drzwi a w nich stała cała zapłakana Safa.
- Hej co się stało młoda ?
Szybkim krokiem podszedłem do dziewczynki i ukucnąłem przed nią. Wkurzała mnie ,ale kochałem ją tak jak 

Doniy'e i Waliy'e. Są całym moim światem.

- To przeze mnie Perrie płakała prawda ?. Budziłam Cię rano i byłeś przez to zły.
Wytrzeszczyłem oczy i patrzyłem na to jak kolejne łzy spływają po jej policzkach.
- Coś ty !
Uśmiechnąłem się do niej a ona odwzajemniła uśmiech. Przytuliłem ją do siebie po czym ona cała zadowolona wybiegła z mojego pokoju. Ja tylko zaśmiałem się pod nosem. Wróciłrj do łazienki ułorzyć włosy a później zakładając koszulkę schodziłem po schodach.
Szybko założyłem buty. Później kurtkę i szalik. Jak najszybciej skierowałem się w stronę kawiarni w której zapewne czekał już na mnie Niall.

środa, 1 sierpnia 2012

Rozdział 1

*UWAGA BLOG BĘDZIE PISANY PRZEDE WSZYSTKIM Z PERSPEKTYWY ZAYN'A !* 



Zima. Dokładnie 6 grudnia 2011. Wychodziłem właśnie z Cà Phê znajdującą się na Upper Street. Właśnie w  takie zimowe wieczorki lubiłem się tam przejść. Dobra kawa zawsze poprawi nastrój a przede wszystkim ogrzeje i nasze zlodowaciałe ciało. 
Zakładałem już szalik który przed wypiciem płynu powiesiłem na czarnym wieszaku na ubrania. Obwiązałem materiał w okuł szyi i lekko wsadziłem go pod płaszcz.
Gdy wychodziłem w kawiarni moją twarz oblało zimno. Odruchowo twarz schowałem w szalu. 
Idąc mało zaludnionymi ulicami Londynu myślałem o wszystkim. O zespole rodzinie. O Perrie. O fanach. Po prostu o wszystkim.
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie pisk jakiś dzieciaków. Rozejrzałem się i zobaczyłem że z różnych domów wybiegają dzieciaki. Skaczą wystawiają języki. 
Spojrzałem w niebo i zobaczyłem że zaczęły spadać pierwsze pojedyncze płatki śniegu. Nim się zorientowałem byłem pod domem. 
Wszedłem po paru schodkach i otwierając drzwi krzyknąłem "Jestem". Zdjąłem kurtkę, szalik i buty. Miałem już iść  na piętro - do swojego pokoju, ale z kuchni usłyszałem znajomy głos który nie był żadnego z domowników. Przejechałem dłonią po włosach które nie były dziś postawione i skierowałem się w stronę pomieszczenia. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu przy stolę wraz z moją mamą siedziała Pani Styles - Mamą Harrego. 
-Witam 
Rzuciłem gdy tylko wszedłem. Poczułem na sobie wzrok kobiet. 
- Cześć Zayn
- Skarbie gdzie byłeś ?
Oparłem się o blat kuchenny i śląc oby dwóm kobietą uśmiech wyjaśniłem iż potrzebowałem świeżego powietrza. 
- Co raz częściej go potrzebujesz. 
Usłyszałem głos Doniy. Przewróciłem tylko oczami. Wiedziałem że znów będzie chciała zacząć temat mojej obecnej dziewczyny Perrie. 
Była dobre w te klocki. Widziała gdy coś się działo w naszym związku. 
Nic nie mówiąc ominąłem siostrę i poszedłem na piętro do swojego pokoju. Nie był on piękny. Kremowe ściany z plakatami samochodów. Meble w kolorach ciemnego drewna. Był nie mały i nie duży. Ładny ,ale i brzydki. Ważne że był mój. 
Rzuciłem się na łóżko i kładąc ręce pod karkiem zamknąłem oczy. Wciąż myślałem o moim związku z Perrie. To miało sens ?. Być z dziewczyną którą już od jakiegoś czasu się nie kocha ?. 
Żenada, ale co mam jej powiedzieć : "Cześć Parrie nie kocham Cię już nie wiem dlaczego, ładna pogoda nie ?"
Malik stajesz się co raz bardziej żałosny wiesz ?. 
Chwilę jeszcze myślałem nad tym wszystkim i usnąłem. Najzwyczajniej w świecie usnąłem.